Wszystkim miłośnikom żeglarstwa, zarówno tym czynnym żeglarzom, jak też szczurom lądowym, marzącym w portowych tawernach o wielkiej żeglarskiej przygodzie, polecam wybór moich szant i innych mokrych piosenek.
Nie chce na ten rejs puścić mnie stara,
czemu nie chce, bo chyba skądś wie,
że to rejs po kubańskie cygara,
a to starej kojarzy się źle.
Refren: Płyńmy chłopcy w tą stronę, gdzie Kuba,
nasz kapitan dobrze wie gdzie.
Tam dziewczyny cygara na udach
tak skręcają, że palić się chce,
Płyńmy chłopcy w tą stronę, gdzie Kuba,
nasz kapitan dobrze wie gdzie.
Tam dziewczyny cygara na udach
tak skręcają, że palić się chce.
Mówię starej: - się nie martw kochana,
choć w Kubankach gorąca krew,
będę wierny, zacisnę kolana,
ona jednak marszczy swą brew.
Refren: Płyńmy chłopcy w tą stronę, gdzie Kuba,
nasz kapitan dobrze wie gdzie.
Tam dziewczyny cygara na udach
tak skręcają, że palić się chce,
Płyńmy chłopcy w tą stronę, gdzie Kuba,
nasz kapitan dobrze wie gdzie.
Tam dziewczyny cygara na udach
tak skręcają, że palić się chce.
Już żegnamy deszczowy Liverpool,
w beczkach skocznie przelewa się rum,
jak szczęśliwie wrócimy tu z rejsu,
po cygara ustawi się tłum.
Refren: Płyńmy chłopcy w tą stronę, gdzie Kuba,
nasz kapitan dobrze wie gdzie.
Tam dziewczyny cygara na udach
tak skręcają, że palić się chce,
Płyńmy chłopcy w tą stronę, gdzie Kuba,
nasz kapitan dobrze wie gdzie.
Tam dziewczyny cygara na udach
tak skręcają, że palić się chce.
Jak na sznurach wielkie białe prześcieradła,
na Solinie prężą się na wietrze żagle,
Na tych żaglach miłość mnie dopadła nagła,
zakochałem się w Solinie wtedy nagle.
Choć od tego czasu lat minęło sporo,
do Soliny wracam, by popłynąć łódką,
Nad Soliną dziewczyny jak ryby biorą,
gdy zanęcisz je konserwą albo wódką.
Jak na sznurach wielkie białe prześcieradła.....
Mały namiot mam na polu w Polańczyku,
mały ale w sam raz by pomieścić parę,
a że dziewczyn w Polańczyku jest bez liku,
namiot okupuję dwa tygodnie stale.
Jak na sznurach wielkie białe prześcieradła....
Nad Soliną czas upływa tak szczęśliwie,
że posmucić się tu człowiek nie ma czasu,
chyba że gdy w tyłek drażni cię igliwie,
bo dziewczynę zaciągnąłeś gdzieś do lasu.
Jak na sznurach wielkie białe prześcieradła....
Na Mazury ciągnie, gdy maj:
na Bełdany, na Śniardwy, czy Tałty,
bo tu u nas jest piekło, tam raj,
tutaj sztormy są częściej niż flauty.
W domu wieje czasami dwunastką
atmosferę tu mamy pochmurną,
bo już córka jest przed osiemnastką,
a teściową okropnie mam durną.
Żona siedzi z pilnikiem w fotelu
i znów na mnie ostrzy swój pazur,
a tam wolność jest przyjacielu:
lasów woń, jezior toń, nieba lazur.
Kiedy wreszcie wyjechać się uda,
nie zaczekam ani godziny
i pojadę na tydzień lub dwa,
ale tylko sam, bez rodziny.
Na Mazurach komary i kleszcze,
a do tego tam żeglarz chla i chla
żona z córką posiedzą więc w Lesznie,
lub niech jadą do Murzasichla.
Niech w tym Lesznie z pilnikiem w fotelu
żona na mnie ostrzy swój pazur,
bo ja będę miał przyjacielu:
lasów woń, jezior toń, nieba lazur.
Był pewien marynarz,
który wytrzymać
nie mógł bujania fal.
Gdy jego statek
bujnął się, z gatek
wyłaził mu sztywny pal.
Gdy jego statek
bujnął się, z gatek
wyłaził mu sztywny pal.
Chłopcy z załogi
łamali nogi,
by do kajuty się skryć,
nawet kapitan
łamał kopyta,
więc mu nie chciało się żyć.
Nawet kapitan
łamał kopyta,
więc mu nie chciało się żyć.
Po każdym rejsie
w poście na fejsie
wspominał to zajście ktoś,
Czuł się fatalnie
z tym. Generalnie
te posty dawały mu w kość.
Czuł się fatalnie
z tym. Generalnie
te posty dawały mu w kość.
Portowe dziwy
lajki, podziwy
wstawiały pod postem i to
też go martwiło,
bo nie jest miło
wśród dziwek być celebrytą.
Też go martwiło,
bo nie jest miło
wśród dziwek być celebrytą.
Zwłaszcza, że Mary
jasne cholery
rzucała na jego widok,
chociaż z tym palem
na fejsie wcale
być nie chciał ten straszny bidok.
Chociaż z tym palem
na fejsie wcale
być nie chciał ten straszny bidok.
By święty spokój
mieć, to w tym rok
w portowym zatrudnił się sklepie
i generalnie
jest mu tam fajnie,
na boki nim nie telepie.
I generalnie
jest mu tam fajnie,
na boki nim nie telepie.
Ósmy dzień leje w Mikołajkach
i ja zalany wciąż w tawernie.
Dziś zjadłem bekon na dwóch jajkach,
sześć piw wypiłem i trwam dzielnie.
Czekam, bo ma się wypogodzić,
przynajmniej są prognozy takie,
a jeśli nie, to nic nie szkodzi,
bo zżyłem się ze swym sztormiakiem.
Czekam, a dookoła leje,
tam biały szkwał, tu piorun błyska,
zziębnięta młodzież śpiewa "Keję",
piw już nie piję, lepsza - czysta.
Żagle są mokre niczym mopy,
błoto, kałuże nie do wiary,
w krąg chwieją się mazurskie chłopy
i potopiły się komary.
Pytasz mnie w liście, czy żałuję,
że nie ma Ciebie tutaj ze mną.
Nie, nie żałuję. Gdybyś była,
byłabyś bardzo nieprzyjemną.
Bo Ty kochanie nie przywykłaś
w lipcu do takich anomalii.
a ja też bym nie umiał wytrwać
jak Ty na plaży w tej Italii,
Więc pozostańmy, ja w tawernie,
Ty na leżaku i z mojito,
Wypoć się za mnie, a ja zziębnę
za Ciebie. Kocham Cię, finito.
Trudno trzeźwo pokochać mi świat,
wódka z rumem mi szumi i wiatr,
szumi szantę znajomą,
tak jak łódź zatopioną
w mej pamięci od wielu już lat.
Refren: Pozostała wódka i rum,
i gitara - gitara bez strun,
bo te struny jak żagle
pozrywało, gdy nagle
wzmógł się sztormu złowrogi szum.
Choć pamiętać już nie chcę jej słów,
one w uszach dzwonią mi znów,
gdy zachodni wiatr rośnie,
morze syczy donośnie,
a noc nie chce przynieść mi snów.
Refren: Pozostała wódka i rum,
i gitara - gitara bez strun,
bo te struny jak żagle
pozrywało, gdy nagle
wzmógł się sztormu złowrogi szum.
Gdy z Charonem popłynę przez Styks,
to ze świata nie wezmę już nic.
Pozostawię gitarę, wódkę, rum, dzieci parę,
gdy z Charonem popłynę przez Styks.
Refren: Pozostała wódka i rum,
i gitara - gitara bez strun,
bo te struny jak żagle
pozrywało, gdy nagle
wzmógł się sztormu złowrogi szum.
Okrutny wampir Drakula
tym razem przebrał miarkę,
bo z krwi doszczętnie opróżnił
pewną rumuńską żeglarkę,
bo z krwi doszczętnie opróżnił
pewną rumuńską żeglarkę.
Jej siostra także żeglarka,
po modłach i po komunii,
ruszyła, by dorwać drania,
błądząc po całej Rumunii,
ruszyła, by dorwać drania,
błądząc po całej Rumunii.
Aż razu pewnego, gdy słońca
skończył się czas zachodu,
dotarła zemsty pragnąca
żeglarka do Siedmiogrodu,
dotarła zemsty pragnąca
żeglarka do Siedmiogrodu,
Drakulę dorwała po zmroku,
słyszano jęki i krzyki,
z portek wyrwała mu kołek,
myśląc, że on jest z osiki,
z portek wyrwała mu kołek
myśląc, że on jest z osiki.
Finał tragedii już bliski,
nie powiem wam już nic więcej,
prócz tego, że mu wcisnęła
ten kołek wyrwany w serce,
prócz tego, że mu wcisnęła
ten kołek wyrwany w serce.
Wszyscy mieszkańcy Rumunii,
do dzisiaj z niej bardzo są dumni
a morał - dbajcie o kołek,
widząc żeglarkę z Rumunii,
a morał - dbajcie o kołek,
widząc żeglarkę z Rumunii.
I jeszcze jedną wam radę
dam. Będą to słowa ostre -
nie wysysajcie z żeglarki
niczego, bo może mieć siostrę.
nie wysysajcie z żeglarki
niczego, bo może mieć siostrę.
To stało się na plaży z samego rana,
bez parawanu byłaś, nieubrana,
jedynie ręcznik skrywał twoje wdzięki,
wtem wiatr się silny zerwał...,i porwał ręcznik.
Do morza za nim wbiegłaś, nieroztropnie,
a Bałtyk przecież zimny jest okropnie,
więc chociaż fakultety skończyłaś dwa,
to z ust ci się wyrwało: - Oj, ożeż "ka".
Refren: By
mieć cię marzyłem,
jednak przewrotny los,
uczynił, że
mam cię i siłę,
tracę do ciebie, rwę włos.
To ożeż "ka" rozkoszne, jak ojejku
jak słońce się świeciłaś po olejku,
olejek wraz z ręcznikiem popłynął w dal,
gdy uderzyła w ciebie już pierwsza z fal.
A po niej było jeszcze innych wiele,
więc się zrobiłaś sina jak topielec,
i tak by twój się skończył życia bieg,
żebym cię nie wyciągnął znów na ten brzeg.
Refren: By
mieć cię marzyłem,
jednak przewrotny los,
uczynił, że
mam cię i siłę,
tracę do ciebie, rwę włos.
Od tego czasu razem już lat szesnaście
jeździmy na tę plażę, no i właśnie,
aż wstyd się głośno przyznać, przykra sprawa,
lecz teraz bym cię z morza już nie wyławiał.
Już morał tej piosenki, taki banalny,
że nie istnieje związek idealny
i nie wiem ciągle jaka to przyczyna,
że to co źle się kończy, się dobrze zaczyna?.
Refren: By
mieć cię marzyłem,
jednak przewrotny los,
uczynił, że
mam cię i siłę,
tracę do ciebie, rwę włos.
Copyright © Mariusz Parlicki 2016 -2024
Designed by Mariusz Parlicki 2016 -2024