Pewien Abdul Alim w Bagdadzie,
Przyłapany raz został na zdradzie,
A więc stanie przed sądem
Ze swym wiernym wielbłądem…,
Pewnie cięgi dostaną po zadzie.
Pewien aktor w trakcie antraktu
O odbyciu myślał, a nie graniu aktu.
Dyrektor, to jest fakt,
Uznał to za nietakt.
Nie ma aktor nowego kontraktu.
Pewna Alina słynie w Rabsztynie
Że z każdym idzie, gdy jest po winie.
Mówiła jedna mi dziewczyna,
Że nie jest to Aliny wina,
Bo tu każda łapie to, co się nawinie.
Dwie ponętne babki z Piły
Miały w pracy niezłe tyły.
Cała reszta załogi wiedziała
Jakimi częściami ciała
Te tyły zabezpieczyły.
W przypadku Bronka co mieszka w Brennej
Rzec o głupocie można bezdennej,
Otóż ten Bronek
Własny korzonek
Do przyprawy dorzucił korzennej.
Przy pewnym chłopcu z Mikołajek
Nawet struś miałby kompleks jajek,
Lecz zdaniem pewnej dziewuszki
To tylko zwykłe wydmuszki,
A spomiędzy nich nic nie wystaje.
Odwiedziła Danusia raz Dukle
I wygląda dziś bardziej wypukle.
Bo chłopcy z Dukli
Danuśkę pukli
Mocno tak, że aż sterczą jej pukle.
Raz mi mówił dentysta z Poręby:
- Moja żona to też tam ma zęby.
Jak je wyszczerzy,
To włos się jeży
i wykrzywia też mi się… pół gęby.
Powyżej lasów są hale.
Wiedzieć powinni to drwale.
Lecz ten drwal to był trąba,
Miast niżej hal las rąbać,
On pobiegł rąbać Halę.
Pewna namiętna dzierlatka
Wskoczyła kiedyś na dziadka
I kiedy na nim skakała
To rzecz okropna się stała....-
Dziadkowi zapadła się klatka.
Pewne dziewczę hoże w Kotorze
I nad morzem i w górach dojść może.
Dziś, gdy mnie naszło...
Doszło i zaszło,
Lub nie zaszło, być może, daj Boże!
Pewien facet leżał na lasce
W jakimś stanie…, chyba w Nebrasce
Ponieważ jestem chłopak szczery,
To dodam, ze to był emeryt,
Co o lasce szedł... po ślizgawce.
Logopeda z gramatykiem
Zgorszyli publikę,
Bo na wykładach
Nie wypada
Zabawiać się językiem.
Pewien górnik przodowy z Ligoty
Ma ciągoty do Jędrka Gołoty.
Lecz gdy go pyta
O to kobita,
On jej mówi: - „daj spokój, no co ty”.
Drugiej takiej trzeba szukać ze świecą.
Krągły biust sprawiał ciężar jej plecom,
Więc pewien nastolatek
O ksywie Kubuś Puchatek!
Porwał ją na małe co nieco.
Jest to historia geodety,
Co się dobierał do kobiety.
Już był tak blisko,
Wymierzył wszystko
Wziął rozbieg…, nie trafił, niestety.
Pewna hrabina rodem z Załęża
Ogrodowego dosiadła węża.
Dla wyższej sfery...
Trzy atmosfery
To substytut - kochanka i męża.
Pewien żonaty impotent
Zawołał żonę w sobotę,
Krzycząc radośnie:
- Popatrz on rośnie!
Niestety, w kieszeni miał młotek.
W głowie Isaury z Pernambuco
Kudłate myśli wciąż się tłuką.
Kocha roślinność
Więc swą niewinność
Chce utracić z draceną lub z juką.
Jak nie widać gołym okiem plam na Słońcu,
Jak z początku trudno zgadnąć co jest w końcu,
Tak mężczyzna, który w domu nie był rok
Trzeba przyznać, że ma prawo przeżyć szok
Widząc żonę swoją w dziewiątym miesiącu.
Pewnemu turyście w Pizie
Kizi mizi zrobiły dwie cizie.
Teraz sumienie
I przyrodzenie
Biednego turystę gryzie.
Pewna kobieta z Wenezueli
Ma twórczą wenę, gdy jest w pościeli.
Za pióro chwyta
Wtedy kobita
Tego, który to łóżko z nią dzieli.
Pewna kobieta z Zawichostu
Chciała do Wisły skoczyć z mostu,
Bo co dzień rano
Miała zoraną
Twarz od męskiego zarostu.
Krasnoludek, co mieszka wśród liści
O czym myśli, to wnet mu się ziści.
- Nie myśl! – mu radzę -
o Babie Jadze.
On pomyślał i komin jej czyści.
Pewien Popiel – król w Kruszwicy, choć opryszek
Fisia miał na punkcie kruszwiczanek myszek.
Na myśl o myszkach dostawał kota,
Widząc je śmiał się niczym idiota,
Dał im zeżreć się, choć czmychnąć mógł na stryszek.
W Rumi pewien kum do kumki
Chodził kochać się bez gumki
A teraz - cały tłumek
Chodzi do niej bez gumek,
Bo małe starczają jej sumki.
Pewien lokalny watażka
Strasznie małego miał ptaszka.
Laski watażkę
Brały, by ptaszkiem
Je połaskotał po paszkach.
Pewien łajdak, gdy miał okres andropauzy,
Dumny był, bo nadal kochał się bez pauzy,
Lecz gdy dziś rankiem
Kochał kochankę
To zamiast orgazmu miał łzy.
Pewna masażystka Irenka
Z tego słynie, że fach ma w rękach.
Jednak jej klientów gusta
Wymagają fachu w ustach,
No a w ustach to Irenka jest cienka.
Mąż uroczej Cecylii z Radoczy,
Jak nie boczy się, to z nią się droczy.
- Jeśli chcesz wciąż się droczyć,
No, to wiedz, mogę skoczyć
Z innym na bok, bo każdy ochoczy.
Pewien młodzieniec z Werony
Wenerą był zarażony.
Przez tą Wenerę
Jego interes
Został poważnie skurczony.
Raz modelka pozowała do aktu,
Ale malarz za grosz nie miał taktu.
Gdy jej pokazał akt,
Powiedział, to jest fakt,
Że naprawdę wygląda tak, jak tu.
Mścisław, co mieszka w wiosce Mościska
Strasznie drze pyska wtedy, gdy tryska.
Cóż, tak się zdarza,
Był u lekarza
Ze stulejki uwolnić tygryska.
Dwa niemowlaki z Drzewicy
Ciągle się rwały do cycy.
W opinii dziadków
Będą z gagatków
Żarłoki lub rozpustnicy.
Dwaj chłopcy nieobyczajni
Weszli kiedyś do stajni.
Tam im kobyłki
Skopały tyłki,
bo byli mało wydajni.
Na plaży feministka -
To sprawa bardzo śliska,
Zwłaszcza, gdy dodam do tego –
Bez listka figowego,
Pracująca w Klubie GO-GO na pół gwizdka.
Pewna dziewczyna skąpo ubrana
Wciąż pracowała w nocy, a z rana
Kładła się spać i cały dzień spała,
Aż pewnym razem biedna dostała
Dodatni test Wassermanna.
Opowiadał Ogniomistrz spod Rajczy,
Że dziewczynom tu często się fajczy,
Więc on - choć stary
Gasi pożary,
Choć koledzy się śmieją, że bajczy.
Pewna pani z Walencji
Dzięki złej proweniencji
I Kamasutrze,
Chodziła w futrze
I leczyła różnych panów z impotencji.
Pod latarnią dwie panie stały,
A był mróz, więc wzięcia nie miały.
Zamarzły na kość – to jest fakt.
Lekarz, gdy pisał zgonu akt
Stwierdził: - Słabo hormony je grzały.
Wchodził Sasza wczesnym rankiem na daszek,
By podglądać sąsiadkę swą – Maszę.
Nazbyt raz Maszą się podniecał,
Zachwiał się, potem z daszka zleciał
Ptaszka zranił więc ten ranny ptaszek.
Zapytały panią w szkole chłopaki:
- Czemu prącie ma rodzaj nijaki?
Pani rzekła: - Bo prącie zwisa
W odróżnieniu od męskiego penisa,
Który psuje w spodniach suwaki.
Pewien pan, co miał problem ze wzwodem,
Stał się smutków swej żony powodem,
Bo choć ją zwodził,
Wzwodzik zawodził.
To musiało się skończyć rozwodem.
Producent porów ze wsi Obory,
Gdy zbiera pory, wtyka je w pory,
Więc zawsze przy porów zbiorze
Baby wzdychają "O Boże !",
Bo on mały , a por w porach... spory.
Leży Jaś na plaży, goły oraz bosy.
Przysnął, a tymczasem… obsiadły go osy.
Zbudził się ze szlochem,
Gdy się wierzgnął trochę.
Ma teraz orzeszki wielkie, jak kokosy.
Z pewną starą tirówką przy drodze
Jaś popuszcza fantazji swej wodze.
Dzwoni Jasia kobita
I - gdzie jesteś?, go pyta,
On jej mówi: - już prawie dochodzę.
Pewien reżyser filmów „X”
Nakręcił ostry porno mix.
Za swoją pracę
Dziś siedzi w pacę
Bo w filmie zagrało pięć siks.
Rolnik z Brąswałdu w gminie Dywity
Ma na swym prąciu dziwne wykwity.
Więc siedzi w kącie
I wtyka prącie
Do butelki jeszcze ciepłej okowity.
Pewna Rosjanka z Odessy
Lubiła ciemne interesy.
Gdy się urodził jej synek,
Był ciemny niczym Murzynek,
Więc się synem jej maż niezbyt cieszył.
Pewien rosyjski kanonier
Strzelał w Loni piwonię.
Po tych wystrzałach
Lonia spęczniała
I na świat wydała Sonię.
Tytuł księcia rycerzowi cesarz nadał,
Bo ten rycerz doskonale mieczem władał.
Cesarz z podziwu się rozpływał,
Gdy rycerz z pochwy miecz dobywał,
A cesarzowa..., gdy do pochwy miecz wkładał.
Byłem kiedyś dość blisko
Z pewną saksofonistką,
Lecz szybko nastał koniec,
Bo gra na saksofonie
To dużo ale nie wszystko.
Na Zaporożu żyje staruszka,
Która wraz z kozłem chodzi do łóżka.
Kozak na siczy
Widząc ją, krzyczy:
- Pozdrówcie tatkę matuszka.
Pewien subiekt miał straszne subiekcje,
Gdy po ślubie miał żonie dać lekcję.
W końcu rzekł: - Stara,
Musisz się starać
Tak, bym miał zawsze erekcję.
Pewien pan z rozpusty przybytku,
Wybiegł z wrzaskiem, w dodatku bez slipków,
Bo wszystkie w przybytku kobitki
To były emerytki,
A on co, konserwator zabytków?
Ufoludek, co przybył z Saturna,
Dopadł Jagnę z okrzykiem: - O kurna,
Bo szukał żony,
A był zielony,
Ona zaś - niezielona i jurna.
Żyła kiedyś pewna Ula,
Co chodziła zawsze w tiulach.
Mąż, gdy przytulał Ulę,
To zamiast Uli czuł tiule,
Więc przestał Ulę przytulać.
W domu zdrojowym w Ciechocinku
Tulił pan panią przy kominku,
A potem rządzą wręcz pijany
Przycisnął panią tak do ściany
Mocno, że spadło na nich pół tynku.
Wamp kobitkę - Wandę z Wambierzyc
Kręcą kołki, co mają fi wieżyc,
Bo takie fi
W sam raz jest i
Może rozgrzać, gdy przyjdzie czas śnieżyc.
Święty
Walenty
To przez ciebie
Muszę o wodzie i o chlebie
Żyć, płacąc alimenty.
Rzecz ta się działa w Ohio.
Plemnik jął wgryzać się w jajo.
Tymczasem inne plemniki
Prężyły witki, jak tyki
Wściekłe, że się nie dopchają.
Pewna pani, której kończył się zasiłek,
Zamiast ruszyć głową w ruch puściła tyłek
I ta część ciała
Poskutkowała.
Dziś ma kasę i ochrania ją osiłek.
Przybył raz Zeus na Kotelnicę,
Bo chciał piorunem przeszyć dziewicę.
Kiedy ta wieść się rozeszła,
Gromadka gaździn się zeszła
Lecz nie były to dziewice, ale wice.
Pewna Zuzanna z Tuluzy
Miała i tam, i tu luzy.
Ludzie w Tuluzie
Mówili: - Zuzię
Poluzowały łobuzy.
Pewną żonę hydraulika
Zawód męża boleśnie dotykał.
Słyszała wciąż:
- Nikt, jak twój maż,
tak dokładnie rur nie przetyka.
Pewna żona sztygara z Chorzowa
Czuła się, jak kopalnia węglowa,
Bo gdy szedł sztygar z nią do łoża,
Traktował ją, jak węgla złoża
I do rana biedaczkę fedrował.
Copyright © Mariusz Parlicki 2016 -2024
Designed by Mariusz Parlicki 2016 -2024