Onamudaj - jeszcze nieusankcjonowany obecnością w słownikach terminów literackich, ale już posiadający swoją krótką, lecz burzliwą historię, gatunek literacki przynależący do nurtu poezji niepoważnej, miniaturka liryczna, o satyrycznym, choć niekoniecznie, wydźwięku. Stanowi parafrazę, trawestację, lub parodię drugiej strofy ballady Adama Mickiewicza - "Świtezianka". Napisany zazwyczaj, jak pierwowzór, strofą stanisławowską.
Za praojca gatunku należy uznać nieświadomego faktu stworzenia go - Adama Mickiewicza, który w latach 1819-1822 napisał balladę "Świtezianka", wydaną w zbiorze "Ballad i romansów" w Wilnie w 1822 roku. W drugiej strofie tejże ballady Wieszcz napisał:
"Ona mu z kosza daje maliny,
A on jej kwiatki do wianka;
Pewnie kochankiem jest tej dziewczyny,
Pewnie to jego kochanka".
(Adam Mickiewicz)
Powyższa strofa określana jest mianem stanisławowskiej, a więc takiej strofy czterowersowej, która zbudowana jest następująco: wersy I i III są 10-zgłoskowe i rymują się ze sobą, a po 5 sylabie następuje średniówka; wersy II i IV są 8-zgłoskowe i rymują się ze sobą, ale brak tu średniówki. Porządek w strofie stanisławowskiej panuje także w sferze akcentów: zwykle wersy dłuższe liczą po cztery zestroje akcentowe; wersy krótsze - po trzy. W powyższej strofie występują rymy gramatyczne, krzyżowe, abab, żeńskie, w parze aa - rym jest niedokładny, w parze bb - dokładny. Tak scharakteryzowaną strofę stanisławowską należy uznać za wzorcową strofę klasycznego onamudaja, zaznaczając, że w historii gatunku pojawiały się onamudaje odbiegające w mniejszym lub większym stopniu od powyższego wzorca.
W tej formie onamudaj, nie nazwany jeszcze onamudajem, wgryzał się w czytelnicze umysły i dojrzewał do wybicia się na gatunkową niepodległość, do odcięcia pępowiny łączącej go z matką - balladą i do rozpoczęcia autonomicznej kariery.
Ważnym etapem na drodze kształtowania się onamudaja, jako nowego gatunku literackiego był wierszyk Stanisława Lema zamieszczony w "Dziennikach gwiazdowych". Lem podobnie, jak Mickiewicz nie był do końca świadomy, że tworzy nowy gatunek poezji niepoważnej, choć to właśnie jemu zawdzięczamy pokazanie po ponad 130 latach od powstania "Świtezianki", że jej druga strofa stanowi niezwykle inspirujący "materiał" do zabaw literackich.
"Cóż to za robot piękny i młody,
I cóż to za robotniczka,
Ona mu z dzbana daje pentody,
On jej - wtyczki z koszyczka".
(Stanisław Lem)
Proces dojrzewania gatunku trwał nadal, ni mniej, ni więcej, tylko do 21 marca 2014 roku do godziny 10.08, kiedy to na stronie Probierczyka na Facebooku Ryszard Błaż opublikował pierwsze, wzorowane na drugiej strofie "Świtezianki" - onamudaje, bo taką nazwę dla swoich "przeróbek" sam autor zaproponował.
Szersze grono czytelników zapoznało się z nowym gatunkiem w czerwcu 2014 roku w kwartalniku "Książki Magazyn do Czytania"2 (13). Probierczyk napisał tam w artykule "Onamudaje!": ""Naszemu stałemu autorowi panu Ryszardowi Błażowi wpadła w oko strofa z Mickiewiczowej "Świtezianki": Ona mu z kosza daje maliny, A on jej kwiatki do wianka; Pewnie kochankiem jest tej dziewczyny, Pewnie to jego kochanka. I zaczęło się.
Ona mu z kosza daje maliny,
A on jej do wianka kwiaty;
Pewnie kuzynem jest tej dziewczyny,
A może powinowatym?
Ona mu z kosza daje maliny,
Stokrotek on dla niej szuka;
Pewnie znajomym jest tej dziewczyny,
Dawnym znajomym z facebooka".
Te obydwa onamudaje są autorstwa Ryszarda Błaża i opublikowane zostały pierwotnie na stronie Probierczyka na Facebooku 21 marca 2014.
O ile Adam Mickiewicz to świadomy twórca ballady "Świtezianka" i nieświadomy twórca onamudaja, o tyle Ryszard Błaż to świadomy twórca onamudaja, jako nowego gatunku literackiego, i zarazem nieświadomy autor zamieszania, które tym "wynalazkiem" wywołał. A, że wywołał niech świadczy fakt rosnącej popularności nowego gatunku widoczny na stronach, blogach i portalach społecznościowych.
Ja również uległem urokowi tego nowego gatunku, o czym świadczy cykl blisko stu pięćdziesięciu onamudajów, które zamieszczam poniżej. Wszystkie one ukazały się w mojej książce poetyckiej: "Muza beztroska. Satyry, Humoreski, fraszki i onamudaje", Rideró IT Publishing, Kraków 2018. E-book do pobrania za darmo w wybranych formatach: PDF, EPUB 3, MOBI, FB2. Pozycja ta ma dla historii onamudajów znaczenie szczególne, gdyż jest pierwszym tak obszernym i drukowanym w formie książki zbiorem tych wierszyków. Życzę Państwu miłej lektury i zachęcam do przyłączenia się do tworzenia onamudajów.
Ostrzegam, że po napisaniu kilku pierwszych będzie Wam trudno przestać.
***
Ona mu daje. Ciągle gotowa
jest dawać. Trzeszczy łożnica.
Czy to jest u niej odruch Pawłowa,
czy może natręctw nerwica?
***
Ona mu daje chętnie swój wianek,
lecz on - "zielony badylek",
zamiast to zrobić z nią jak baranek,
przeleciał tak, jak motylek.
***
Ona mu daje maliny z kosza,
a przy tym znów się z nim kłóci,
bo on jak zwykle poszedł na squasha,
malin do zsypu nie wrzucił.
***
Ona mu daje. Trzecią godzinę
on u niej leży, nie siedzi,
o czym uprzejmie całą rodzinę
powiadamiają sąsiedzi.
***
Ona mu daje, a on obiekcje
natury ma estetycznej,
więc by wykluczyć dzisiaj erekcję,
wypił dwa litry stolicznej.
***
Ona mu daje na piękne oczy.
To takie słodkie i miłe.
On równie mile ją tym zaskoczył,
że dał jej na piękny tyłek.
***
Ona mu daje, on oczywiście
bierze i nie wiedzieć czemu,
każe by dała też organiście,
a nawet i kościelnemu.
***
Ona mu daje tak, jak nikomu,
wije się, drży i napręża,
a potem szybko biegnie do domu
obiad szykować dla męża.
***
Ona mu daje się na polanie,
on jednak musiał ją olać,
bo jego kolej jest na polanie.
A jak tu kumplom nie polać?
***
Ona mu daje na jednej nodze.
On ma z tym problem od rana.
Myyśli, popuszcza fantazji wodze...
Przeleciał ją, czy bociana?
***
Ona mu daje, bo taki śliczny.
To nic, że ona nieśliczna.
To się nie dzieje w domu publicznym,
to zwykła zbiórka publiczna.
***
Ona mu daje zajrzeć pod maskę,
bo miała chłopów stu pod rząd.
Teraz wybuli niemałą kaskę,
bo jej przez nierząd padł rozrząd.
***
Ona mu daje czapkę niewidkę,
on ją ubiera ze łzami,
potem go zdradza z niejakim Witkiem,
bo przecież w domu są sami.
***
Ona mu daje, a dziś Popielec,
żeberka w miodowym sosie,
więc on odprawił wpierw mszę w kościele,
no a tuż po niej - gosposię.
***
Ona mu daje za lajkiem lajka,
a on na stronie jej grzebie.
Ona to zwykła jest lajkodajka,
a on - facetem w potrzebie.
***
Ona mu daje dziś z grubej rury,
a wczoraj dała mu z cienkiej,
do wiadra wodę. Jak mało który,
on świetnie myje łazienkę.
***
Ona mu daje dziś do wiwatu,
On wściekły i nieszczęśliwy.
Na próżno kupił z automatu
red bull i prezerwatywy.
***
Ona mu daje sztandar bojowy,
więc on do boju z nim kroczy.
Wiatr zawiał, trafił go odłamkowy,
bo sztandar zakrył mu oczy.
***
Ona mu daje, bo dziś Dzień Dziecka,
wiaderko oraz łopatkę.
On w piaskownicy, szuja zdradziecka,
postawił... na inną babkę.
***
Ona mu daje balsam do ciała,
zmysłowo każąc: "Posmaruj!".
Tak każąc, karze go. Usłyszała,
więc: "Błagam, daruj mi, daruj!".
***
Ona mu daje, ale nie w porę.
On bierze ją "na pół gwizdka",
więc choć, jak zawsze, tryska humorem,
to niczym innym nie tryska.
***
Ona mu daje swoje krągłości.
On gładzi skórę jej udek.
Oboje robią to nie z miłości,
lecz z patriotycznych pobudek.
***
Ona mu daje, lecz na amory
wybrała sobie złą porę,
bo on naprawdę jest ciężko chory.
Leży pod respiratorem.
***
Ona mu daje dwie miski bobu.
Intencje ma nie najlepsze.
Wciąż domowego szuka sposobu,
by go wysadzić w powietrze.
***
Ona mu daje do jutra dychę,
on jutro zwróci jej stówkę.
Muszę pomówić chyba ze Zdzichem,
by pieprzył taką "Chwilówkę".
***
Ona mu daje niepostrzeżenie
znaki, by poszli gdzieś za róg.
W tym wszystkim białko też ma znaczenie.
Nim poszedł, prędko zjadł twaróg.
***
Ona mu daje do zabaw drony.
W gałę się dziś nie harata.
Naród w połowie jest przerażony,
drugiej połowie to lata.
***
Ona mu daje w ramach przeprosin
kilo cukierków od Wedla,
lecz że morałów jego nie znosi,
to nie wyjmuje mu knebla.
***
Ona mu daje do ręki lutnię,
a on rozszerza źrenice.
Lutnią przewody trudno okrutnie
zlutować. Chciał lutownicę.
***
Ona mu daje dziś na balkonie,
a jego stresuje ta gra,
bo podejrzliwej zaręczał żonie,
że na mecz idzie do szwagra.
***
Ona mu daje do zupy trutkę,
a że on nieźle ma w czubie,
to mówi: "Stara, odstawiam wódkę,
gotujesz wreszcie, jak lubię".
***
Ona mu daje bilet do ZOO,
czym on się cieszy szalenie.
Musi na rano być już tam, bo o
poranku karmią jelenie.
***
Ona mu daje na co dzień ciepło.
Nad poziom wzlecieć da jutro.
Kimże jest ona? Zgadniecie? Wie kto?
- Nieszczelną gazową butlą.
***
Ona mu daje w gęstym listowiu
i krzyczy: "jeszcze, taaak, jeszcze!".
Teraz on siedzi na pogotowiu
i wyciągają mu kleszcze.
***
Ona mu daje zwykle na pieska,
bo on na baby jest pieskiem.
Przy nim jej często z łba spada treska
a też szlag trafia protezkę.
***
Ona mu daje zamiast tamtemu.
Wybuchła wojna o Troję.
Trudno zrozumieć dziś młodym czemu
się nie bawili we troje.
***
Ona mu daje syna i córkę,
a że go dopadł wiek starczy,
sam sobie posłał do głowy kulkę,
bo mu już szczęścia wystarczy.
***
Ona mu daje wyniki testu...
Jest ojcem, lecz pierwszym w świecie,
po rozpatrzeniu słusznych protestów,
nie całkiem, a w jednej trzeciej.
***
Ona mu daje oglądać TV,
bo jest dziś wolna sobota.
On zamiast patrzeć, co ją dość dziwi,
w kółko obraca pilota.
***
Ona mu daje, ale niestety,
on wycofuje się chyłkiem.
Co go zraziło u tej kobiety?
Jasiek, co był pod jej tyłkiem.
***
Ona mu daje, lecz sporadycznie,
a zwykle przed nim umyka.
Czas porównania - będzie lirycznie -
To...., jak kartofel dla byka.
***
Ona mu daje, lubi "te sprawy".
On sprostał chuciom jej fuksem,
lecz teraz jego paluch - koślawy.
Co począć z trzecim halluxem?
***
Ona mu daje fartuch kuchenny.
On w nim gotuje i myje.
Wskutek przeżytej przez to gehenny,
w nocy się moczy, w dzień pije.
***
Ona mu daje tomik swych wierszy.
On, widząc wierszy tych pietyzm,
tak się poruszył, że jako pierwszy
przeszedł na analfabetyzm.
***
Ona mu daje pojmać się w jasyr,
ot tak, zwyczajnie, bez żalu,
bo skrycie liczy w Turcji na wczasy
oraz moc wrażeń na palu.
***
Ona mu daje rozwód, a znicze
hurtem kupuje i płacze.
Będzie te znicze co miesięcznicę
palić przed Ślubów Pałacem.
***
Ona mu daje z agrowłókniny
slipki, bo idzie ku wiośnie,
lecz nie wiadomo z jakiej przyczyny
jemu i pod nią nie rośnie.
***
Ona mu daje piękne sadzonki,
chce kryzysowi zaradzić,
a on się czule zwraca do żonki:
"Możesz je sobie gdzieś wsadzić ".
***
Ona mu daje wszystko, co bierze,
z niczym zostaje na czysto.
Ona kobietą jest silną w wierze,
a on jest redemptorystą.
***
Ona mu daje zjeść panna cottę,
a on obżarciuch-idiota,
je panna cottę, a zaraz potem,
chce jeszcze pani tej kota.
***
No cóż, na próżno ona mu daje,
nijak nie będzie nic z tego,
bo on to Onan. Onan udaje,
a woli siebie samego.
***
Ona mu daje jechać na Zachód,
On się na Zachód wypuszcza.
A ona młoda, więc zbędny zachód
na Wschodzie z kim chce, się puszcza.
***
Ona mu daje wyraźne znaki,
nęci przykrótką go kiecką,
on - prostoduszny, jak to chłopaki,
więc dał się złapać na dziecko.
***
Ona mu daje dzisiaj odpocząć,
piersi jej dziś nie dotyka.
Samotnie leży biedak. Co począć?
Dziś mamy "Dzień bez Stanika".
***
Ona mu daje, wszyscy widzieli,
linę z pętelką i fuzję.
On, gdy się wieszał, w łeb sobie strzelił.
Zuch - chłopak! Pojął aluzję.
***
Ona mu daje bez ceregieli
I bez zbędnego hałasu,
bo świątek, piątek leży w pościeli.
Jakaż oszczędność z nią czasu!
***
Ona mu daje, więc nie pomogą
pana Wojskiego wykręty,
że ledwo co już powłóczy nogą,
A róg - cętkowany i kręty.
***
Ona mu daje tabletkę "dzień po",
lecz on nie wraca do siebie.
- Dlaczego? - pytasz mnie z miną tępą.
- Bo wziął ją dzień po pogrzebie.
***
Ona mu daje liczne przykłady
ludzi sukcesu i proszę,
wyciągnął wnioski, skorzystał z rady
i bez niej dzisiaj sam doszedł.
***
Ona mu daje dwa nagie miecze,
a że on zwie się Jagiełło,
oboma nimi na oślep siecze
tak, że po prostu ją wcięło.
***
Ona mu daje włączyć smartfona,
choć nie wie czemu on wziął go,
wszak pokemonem nie była ona,
Pokemon Go to nie Go Go.
***
Ona mu daje zaznać słodyczy,
on płacze, chociaż to głupie,
bo zamiast wzwodu, na który liczył,
gwałtownie urósł mu cukier.
***
Ona mu daje wiadro i mopa,
bo taka podła z niej hydra,
lecz w gruncie rzeczy nie żal mi chłopa,
bo taką sobie sam wybrał.
***
Ona mu daje miziać swą broszkę,
a on nie mizia. Idiota!
Może jest gejem, peszy się troszkę,
a może miziać chce kota?
***
Ona mu daje maliny z kosza
i inny owoc mu dała,
A on - zza Buga hadziaj - Alosza,
więc w sagan w zamian dostała.
***
Nie dość, że żona, ona mu daje
popalić tak, że cholera.
On rzuca obie i jak się zdaje
za "one" się nie zabiera.
***
Ona mu daje wciąż się prowadzić,
długi przebyli już dystans,
wtem on porzuca ją. Cóż poradzić?
Drogie AC i Asistance.
***
Ona mu daje robić się w konia,
on robi ją, że aż miło,
bo lepiej koniem być, o ironia,
niżeli starą kobyłą.
***
Ona mu daje tak, jak należy.
On krzyczy: "gwałtu, o rety!",
bo czuje, że mu się nie należy
i że mu leży, niestety.
***
Ona mu daje WD 40,
łom, piłę i dwa brzeszczoty.
Strasznie utyła i ma boleści,
bo tak się wpił w nią pas cnoty.
***
Ona mu daje się wyluzować,
on przy tym popija winko,
bo niezbyt musi się z nią mocować,
z nią, czyli z kaczką pekinką.
***
Ona mu daje wyraźnie fory,
bo niby boli ją krętarz,
więc on, choć nigdy nie bywał chory,
to przed nią trafił na cmentarz.
***
Ona mu daje zawsze na kreskę,
on kasę płaci jej wielką.
Nie ma sprzeczności, w błędzie nie jestem,
ona jest jego dilerką,
***
Ona mu daje mapkę ukradkiem,
żeby wpadł do niej na kawę,
no i wpadł, bo się spotkał tam z Władkiem
i szlag go trafił niebawem.
***
Ona mu daje "Sztukę kochania",
żeby był w seksie najlepszy.
On idąc, czyta. Wskutek czytania
nieźle się wkrótce wypieprzy.
***
Ona mu daje siebie pożerać
rano, w południe, wieczorem.
Ona jest książką. On? Będę strzelać,
żre..., więc książkowym jest molem.
***
Ona mu daje życie, jak w raju,
chucha na niego i dmucha,
a on wystawił ją na eBay'u,
bo podła płynie w nim jucha.
***
Ona mu daje pilarkę Stihl'a,
on się do szafy wpierw schował,
zebrał się w sobie... i przyszła chwila,
gdy się nią wydepilował.
***
Ona mu daje. Zbędne jest wino.
I trzeźwa lubi rozpustę.
Ona carycą jest - Katarzyną.
On - Stanisławem Augustem.
***
Ona mu daje zamiast, nie oprócz
śniadań, obiadów, kolacji.
To w świetle jego zeznań i odczuć
jest powód do separacji.
***
Ona mu daje urząd, by rządził,
a on wielkiego ma "stresa",
bo w naiwności swojej on sądzi,
że to bez wiedzy prezesa.
***
Ona mu daje, ale po ciemku,
bo z niej wstydlwa dziewuszka,
a on niemota, ze świecą w ręku,
pół nocy szuka jej łóżka.
***
Ona mu daje swoje jestestwo
zgłębiać z wieczora i z rana,
a ludzie mówią, że to kurewstwo
i jawna sprawka szatana.
***
Ona mu daje, on z nią poznaje
arkana ludzkiej miłości,
a przy okazji, coś mi się zdaje,
on łamie śluby czystości.
***
Ona mu daje, ale że z niego
jest kawał drania i zboczka,
zamiast ją spotkać coś przyjemnego,
to na wierzch wyszły jej oczka.
***
Ona mu daje swych włosów pukiel.
Jemu podarek ten zwisa.
Mówiąc dosadnie, to ma on w dupie,
czy włosy ma, czy jest łysa.
***
Ona mu daje krzyżyk na drogę
i kopa w tyłek na szczęście.
Chociaż go kopiąc, zwichnęła nogę,
to z głowy ma już zamęście.
***
Ona mu daje, bo jakby miała
nie dawać, kiedy on pragnie?
"Spragnionych" przecież z niczym zostawiać
to grzech i bardzo nieładnie.
***
Ona mu daje ciało swe młode,
on je odrzuca i kwita,
bo ona dziwną dość ma urodę:
wąs, brodę, ot, Wurst Conchita.
***
Ona mu daje na zawołanie
lecz on niestety - niemowa,
w rzeczywistości więc na tapczanie
leży i boli ją głowa.
***
Ona mu daje, on w jej ogródku
zaczął już witać się z gąską
tak delikatnie, tak pomalutku,
bo gąskę ma dosyć wąską.
***
Ona mu daje tak, jak potrafi,
a nie potrafi zbyt wiele,
choć na organach w naszej parafii
na co dzień gra i w niedzielę.
***
Ona mu daje i to, i owo,
i tu, i ówdzie, i wszędzie,
więc uroczyste on dał jej słowo,
że z nią czas jakiś pobędzie.
***
Ona mu daje kaszkę, jak matka,
sprawdza, czy sucha pieluszka
a to dla niego nie lada gratka.
Wesołe życie staruszka.
***
Ona mu daje, chociaż udaje,
ekstazę. Taka nieszczera
karierę zrobi, coś mi się zdaje,
ministra albo premiera.
***
Ona mu daje to, co najlepsze
w południe, w nocy i z rana,
więc on wydziergał sobie na swetrze:
"Ty moja "Tchibo" kochana".
***
Ona mu daje wyraźne znaki,
a on wyraźnie nie kuma,
że czas postarać się o dzieciaki,
pięć stów to niezła jest suma.
***
Ona mu daje lepiej niż żona
i nosi stringi, nie gacie,
bo wraz z nim do SPA jeździ ta "ona",
a żona jeździ na szmacie.
***
Ona mu daje na noc rycynę,
więc on, gdy wstaje nad ranem,
pyta sam siebie: - Za jaką winę
mam życie takie posrane?
***
Ona mu daje onamudaje,
on czyta..., pyta: - Te kpiny
to Mickiewicza, czy mi się zdaje,
że chcesz mnie wpuścić w maliny?
***
Ona mu daje, a on przestaje
brać, choć wciąż ona chce dawać.
Ach, co innego mu pozostaje?
Jak chłop ma orgazm udawać?
***
Ona mu daje co dzień przez chwilę
rozchylać róży swej płatki
Ona w tych sprawach, jak się nie mylę,
jest typem homeopatki.
***
Ona mu daje rozkosz, jak wino
spijać ze swego kielicha,
a jemu do niej afekt już minął,
więc pyta ją: - Gdzie zagrycha?
***
Ona mu daje całkiem beztrosko
choć ma do zmartwień powody.
bo zaszła w ciąże, o Matko Bosko!,
przez te Billingsów metody.
***
Ona mu daje najlepszą wełnę,
więc dziś mu robi wymówki,
bo baca rozum stracił zupełnie
i z inną wlazł do bacówki.
***
Ona mu daje, choć wytykają
ją ludzie we wsi palcami,
a już najbardziej ci, co też mają,
jak ona - coś za uszami.
***
Ona mu daje zwykle na ostro,
on łyka "viagrę" i "manti",
Dzisiaj mu wrzód pękł. Sprawił zły los to,
ktoś złapał ich in flagranti.
***
Ona mu daje pozew o rozwód.
On czyta z wielkim zawodem.
Widzi, że ktoś ją na drogę złą zwiódł,
i uwiódł wielkim swym wzwodem.
***
Ona mu daje mdławą papaję
i go pogania: - niech papa
je, a więc papa, choć się zasapał,
papai jeść nie przestaje.
***
Ona mu daje jajka na boczku,
i wrzeszczy: - siądź i żryj proszę,
a on ból straszny odczuwa w kroczku,
i jęczy cienkim dość głosem.
***
Ona mu daje do zupy trutkę,
a potem pyta go: - Czy jesz
na obiad z mego przepisu zupkę?,
nie jadłeś takiej, jak żyjesz.
***
Ona mu daje sobie podzióbać,
a kogut chciałby pociupciać,
jednak to może mu się nie udać...,
z kury oziębła dość dupcia.
***
Ona mu daje ciepłe schronienie,
a on ją darzy miłością.
Ona jest piękną, czystą i w cenie
na rynku nieruchomością.
***
Ona mu daje codziennie mleko.
On jest tutejszym rolnikiem.
Przed chwilą trafił pod trumny wieko,
bo ją pomylił dziś z bykiem.
***
Ona mu daje lecz po niewczasie,
on już sam sobie dał radę,
poszedł przed siebie, nie patrząc za się,
do dupy z takim układem.
***
Ona mu daje tuż przy granicy,
on uległ silnym jej bodźcom
chociaż jej nie znał, bo w okolicy
tej był, rzec można, uchodźcą.
***
Ona mu daje nad poziom wzlatać,
daje mu siłę i wiarę,
a teraz muszę go pozamiatać,
bo zderzył się z trotuarem.
***
Ona mu daje zgodnie z tradycją,
lecz w głębi serca wciąż marzy,
że on wykaże się swą ambicją,
pięćdziesiąt twarzy obnaży.
***
Ona mu daje, choć jest paskudna,
miłosnym cieszyć się aktem,
bo go dopadła choroba cudna,
na oczach ma kataraktę.
***
Ona mu daje, on z jej stanikiem
nie cacka się i nie trudzi,
bo bardzo sprawnym jest komornikiem,
i co dzień ściąga coś z ludzi.
***
Ona mu daje zwykle na tacę,
tak, jak porządni rodacy,
lecz chce być lepsza, mówi: - Niech stracę,
i daje mu też po tacy.
***
Ona mu daje, one i oni,
ja też mu dać się odważę,
bo chociaż prawo tego nam broni,
on jest dość wziętym lekarzem.
***
Ona mu daje, choć dziś już dała
i choć zapewne da potem.
Z tej opowiastki to prawda cała -
Alzheimer robi robotę.
***
Ona mu daje cieszyć się seksem,
chociaż on starym jest dziadem,
bo właśnie ona pod tym pretekstem
seks ten uprawia z sąsiadem.
***
Ona mu daje, lecz nieopatrznie
daje nie temu, co miała,
a on zrozumiał to dość opacznie,
że jemu właśnie dać chciała.
***
Ona mu daje napić się mleka,
bo to Murzynek jest - Bambo.
On więc na drzewo przed nią ucieka,
nie uciekł jednak, wpadł w szambo.
***
Szybki motocykl ona mu daje,
taki nowiutki, ze sklepu,
bo pomyślała, że się nadaje
w sam raz na dawcę przeszczepu.
***
Ona mu daje z wielkim zapałem
oboje skaczą w pościeli,
nagle zarwali starą powałę
i do sąsiadów runęli.
***
Ona mu daje onamudaje,
bo co dzień nowe wymyśla.
Natchnął do tego ją "facet z jajem",
tak ten... z Nowego Tomyśla*.
*w tym mieście mieszka Ryszard Błaż, autor nazwy "onamudaj" i pierwszych onamudajów.
***
Ona mu daje tyczkę do skoku
wzwyż, a on skacze na boki,
więc się nie dziwcie, gdy krzyczy w szoku,
że wszystkie chłopy to zboki.
***
Ona mu daje szacha i mata,
(szach - perski, mat - okrętowy),
on się z oboma dość mocno brata
i coming out już ma z głowy.
***
Ona mu daje po raz ostatni,
bo jutro z samego rana
dostanie pewnie wynik dodatni
z testu. To test Wassermana.
***
Ona mu daje z wielkim wyczuciem
bo ma okropne przeczucia,
że Gucio może utracić czucie
w nagłym przypływie uczucia.
***
Ona mu daje. Takie jak ona
są do dawania najlepsze:
nie kłapią dziobem, jak każda żona,
łatwo z nich spuścić powietrze.
***
Ona mu daje się dziś przelecieć,
on jest szczęśliwy okropnie,
kudłate myśli macie, a przecież
kupiła mu paralotnię.
***
Ona mu daje do buzi krówkę,
a potem mówi doń: - chamie!
Żeby się kłócić znów ma wymówkę,
no bo on dziamie i dziamie.
***
Ona mu daje z kosza maliny,
a potem... daje mu kosza,
więc on, że nie skradł wianka dziewczyny,
przeleciał kumpli dwóch z koszar.
***
Ona mu daje solidne wciry,
i robi focha, ma anse
bo on awanse do pewnej zdziry
czynił przed jakimś kwadransem*.
*uwaga dla purystów językowych - awanse czynił będzie zdzirze, gdy po tych wcirach się wyliże.
***
Ona mu daje nader wymownie,
do zrozumienia, by spieprzał.
Świńską głowiznę kupiła w Głownie
i mu wręczyła łeb wieprza.
***
Ona mu daje, lecz figę z makiem,
a nie miłosne podrygi,
a on by wolał, bo jest łajdakiem,
makowe zsunąć z niej figi.
***
Ona mu daje, lecz przez godzinę,
potem go z łóżka wypieprza,
pomimo tego on tę dziewczynę
lubi, bo w "branży" najlepsza.
***
Ona mu daje tuż przy ruczaju,
zwinnie dygoczą ich ciałka,
on jest gajowym w pobliskim gaju,
ona - z ruczaju rusałka.
***
- Konam! - udaje, wcale nie kona,
lecz jest po dobrej kolacji
i usta-usta pragnie, by żona
poddała go wentylacji.
***
"To nam udaje się dobra zmiana
pomimo knowań tych z KOD-u".
Taką depeszę wysłał dziś z rana
do mediów Prezes Narodu.
***
Wrona mu daje swoim krakaniem
do zrozumienia, że jesień,
on odkrzykuje jej z przekonaniem,
że w lesie jesień, bo wrzesień.
***
Onamudaje tworzyć przestaję,
bo jeśli nie, to zwariuję.
Czy spać się kładę, czy z łóżka wstaję,
wciąż na tę nutę rymuję.
Copyright © Mariusz Parlicki 2016 -2024
Designed by Mariusz Parlicki 2016 -2024