Pewien łotr, co Toyotę miał Camry.
Wyszedł z mamra i ruszył na Mamry.
Bowiem każdy po mamrze
Zwykle wyrusza tamże,
Bo limeryk domaga się klamry.
Zimą wędkarz szalony na Wkrze
Krzesze skry, by lód spalić na krze.
Wrona kracze: - kra kra,
W krocze parzy ją skra,
A lód na Wkry krze prawie że wrze.
Guwernantkę, gdy poszła nad Biebrzę,
Dopadł hrabia…, o względy jej żebrze.
Wpierw się wzdryga dziewica
Potem płoni swe lica,
Po czym rzecze: - już nie żebrz i jebże.
Jest rusałka nad brzegiem Baryczy,
Co wręcz kwiczy, gdy elf ją zaliczy,
Bo ten elf mały
To doskonały
W owej dziczy dawca słodyczy.
Chłop bezuchy nad brzegiem Białuchy
Siedzi żaląc się, jaki jest głuchy.
Ale Białucha
Chłopa nie słucha,
Takie właśnie dochodzą mnie słuchy.
Poszła dziewczyna nad brzeg Drzewiczki,
By obmyć z kurzu swoje trzewiczki.
Gdy się schylila,
Cnotę straciła,
Więc dziś nosi ciut dłuższe spódniczki.
Trzej panowie nad brzegiem Motławy
W swoje ręce chwycili swe sprawy.
Gdy ktoś spyta mnie jakie
To jest strasznym łajdakiem,
Lub interes ma jakiś szmatławy.
Schodzą się w Kaskach nad brzegiem Pisi
Panowie skromni, nieśmiali, cisi
Co robią? Zdaje mi się
Ogórki wkładają w Pisię
Bo w tej Pisi najlepiej się kisi.
Zbigniew z Gniewa nad brzegiem Wierzycy
Śpiewa cieniej niż jacyś słowicy,
Bo mu dzisiaj junacy -
Dzielni, bo z hufca pracy,
Dali łomot gdzieś w ciemnej ulicy.
Drzewiczanka chodziła nad Brzuśnię,
Bo lubiła, jak woda ją muśnie,
A w Brzuśni żyła
Też ryba piła,
Więc musnęła ją bardziej fikuśnie.
Pan Bożydar dziś zasiadł nad Bzurą
Z miną bardziej, niż zwykle, ponurą,
Bo już od trzech tygodni
Dobrze wie, że zapłodnił
Którąś pannę, lecz nie wie wciąż którą.
Poszła młoda Jagoda nad Drwęce
Stracić swoje dziewictwo dziewczęce,
A że jest zwinna
Panna niewinna,
To w ruch poszły i nogi i ręce.
Dziwowała się Józia nad Dźwiną
Męskim członkom i żeńskim waginom
I wciąż myślała,
Że, gdy da ciała,
To jej te dziwowania przeminą.
Pewna Masza nad brzegiem Irtyszu
O Adamie wciąż marzy – Małyszu,
Że na nią wskoczy.
Patrząc w jej oczy
Widzę, pali zbyt dużo haszyszu.
Pewien wędkarz kij moczył raz w Kaczy,
Licząc na to, że coś się zahaczy.
Lecz kij miał młody szczawik
Mniejszy niżeli spławik.
Obraz nędzy to był i rozpaczy.
Tym, co życie swe wiodą przy Ledzie
Już od dawna wspaniale się wiedzie.
Tym znad Prypeci
Też jakoś leci,
Czyli żyją byle jak, bo w biedzie.
Pewien zając wraz z nutrią nad Nidą
Łączy się, ale z wielką ohydą.
Gdy się krzyżuje
Z nutrią, to czuje,
Że początek da strasznym hybrydom.
W miejscu, w którym swe źródło ma Nysa,
Zając kitę pożyczył od lisa.
Wesół do żony kica,
Ale jej nie zachwyca
Bo ta kita zupełnie mu zwisa.
Kola głowi się wielce nad Omem
Jak z ułomka stać wreszcie się łomem,
Lecz że synapsy
Zeszły mu na psy,
To nie skończy się żadnym przełomem.
Lubieżny Radek siadł nad Radomką
I młodą żabkę wydmuchał słomką
Lecz chodzą słuchy
Że i dziewuchy
Też wydmuchał w coś pod podomką.
Pewien Dymitr w dorzeczu Rio Grande
Upił brandy cycatą Amandę,
Bo choć był Dymitr komunistą,
To bardzo chętnie by dziś wcisnął
W tę Amandę swą propagandę.
Kiedy Sara jest sama nad Sanem,
O kolanko ociera kolanem,
A gdy kompana
Ma, to kolana
Jeszcze mocniej są ocierane.
Ten kto oczy swe skupi na Słupi
Głupim staje się, choć nie jest głupi
Wiem, że wielu ta Słupia
Wartkim nurtem osłupia
A jak wpadną w nią, nawet im włupi.
Poszła Florcia z Marianem nad Tałty
I spytała: „czyś babę już miał ty?”.
Marian, że burak
Jest i ponurak,
To jej spytał, czy liczą się gwałty.
Szymek Grażynkę wziął nad Tuszymkę,
By się pochwalić swoim „olbrzymkiem”.
Aż tu nagle Grażyna
Ciach „olbrzymka” ucina
I zabiera do domu na szynkę.
Siedzi sobie Władimir nad Ujem
Duma, co dziś do niego ja czuję.
Uj to jest Uj
A on… - a fuj!,
Coś mi Z Ujem się kiepsko rymuje.
Wczoraj Ulę nad rzekę Uele
Zwiodły z drogi dwa piękne daniele.
No a dzisiaj tej Uli
Ci zazdrośni w twarz pluli
A ksiądz palcem ją wytknął w kościele.
Irek żonę swą spotkał nad Wartą,
Pierwszą, drugą, i trzecią, i czwartą.
Czy którąś jeszcze?
Nie wiem, lecz wieszczę,
Że to będzie wciąż kwestią otwartą.
Fryc, który mieszka nad Wisłą, w Solcu,
Czuje, że mocy mało ma w bolcu
I choć je smalec,
Bolec - padalec
Ciągle wije się mu po podworcu.
Pewien badacz erekcji przy Drwęcy
Sprawdzał jak to z nią jest u zajęcy.
Szarak mu jeden dał lekcję,
Bo nieprzerwaną erekcję
Ma od pięciu, bądź sześciu miesięcy.
Pewien turkuć podjadek przy Oce,
Bez pardonu wgryzł w zadek się sroce
A więc jak długa Oka,
Darła dziób biedna sroka:
- Dajże spokój, bo cała się pocę.
Impotentów jest mrowie przy Prośnie
Zwłaszcza wiosnę, bo wtedy tam rośnie:
Listek cienki, źdźbło małe,
Drzewko całe skarlałe
Czyli to, co wygląda żałośnie.
Jedna wydra na drugą przy Tybrze,
Nieraz wydrze się, że coś jej wydrze
Bo te znad Tybru wydry
Podłe są niczym hydry,
Czytać więc o nich chcę na klepsydrze.
Pewien cietrzew, co żyje przy Wieprzy
Zacietrzewia się strasznie, gdy pieprzy.
Choć bolą trzewia
Żonę cietrzewia
Wszystkim gada: - mój mąż jest najlepszy.
Szwaczkę Lolę raz w Łodzi nad Nerem
Spotkał Hans Klos z Hermanem Brunerem
Widzę Lola ma anse
Chyba nie chce być z Hansem
Bruner uwiódł ją lepszym bajerem.
Pewna baba w Ożennej nad Ryjak
Ciągnie chłopa, bo straszny to pijak
I krzyczy: - ryj
Włoż tam i pij.
- Jak to, tak? – pyta chłop, - Ano, nijak!
Rudowłosy Romuald w Rudawie
Kij zamoczył… i było po sprawie
To widząc Rywka,
Nie kryła zdziwka
I stwierdziła: - ja tak się nie bawię.
Copyright © Mariusz Parlicki 2016 -2024
Designed by Mariusz Parlicki 2016 -2024