Dla wszystkich miłośników humorystycznego spojrzenia na świat przygotowałem wybór moich niepoważnych wierszy o staruszkach. Znajdziecie tu portrety i historie rozlicznych emerytów i emerytek, rencistów i rencistek, osób w wieku podeszłym, które cechuje wielka miłość życia i użycia, pogoda ducha, beztroskie spojrzenie na rzeczywistość pomimo rozlicznych ograniczeń i niedogodności, które wiążą się ze starością.
Wybór ten otwierają limeryki, których znacznie więcej znajdziecie, klikając w poniższy link - Limeryki. W dalszej kolejności zamieszczam kilka fraszek - Fraszki i satyr i bajek - Satyry i bajki.
Ci z Państwa, którzy nie gustują w poezji humorystycznej i satyrycznej, mogą przeczytać moje wiersze poważne o starości, klikając w ten link - Wiersze o starości.
Pewien suchotnik żył pod Przysuchą
ze swoją żoną - suchą staruchą.
Miłość ich była dość krucha,
w łóżku totalna posucha,
całowali się nawet na sucho.
Pewną rencistkę panią Irenkę
Pewien rencista prosił o rękę
Lecz się wysławiał
Jakby miał zawał,
Bo połknął zbyt luźną szczękę.
Rencistka z miasteczka Skała
w procesji kwiatki sypała.
Dziś biedna chlipie,
bo tak się sypie,
że całkiem się posypała.
Od Nowych Lasek do Starych Babek
przeszedł wraz z wiekiem jurny pan Władek.
Teraz i nawet Stare Babki
powyburzane mają chatki,
a i z Władka już jest stetryczały dziadek.
Trzech onanistów starych pod Tleniem
zrobiło wyścig na dochodzenie,
a z pastwiska byk z bykiem
stanowili publikę,
która była pod wielkim wrażeniem.
Z tym problemem basebolista (Opatija)
się boryka - ma piłeczki dwie od kija
większe. Kij wciąż maleje.
Z wiekiem tak to się dzieje
i niestety ale to już nie przemija.
Stary pijak z ulicy Wężyka
to jak leje to tak, jak z cebrzyka.
przy tym straszną ma febrę,
bo ten cebrzyk był cebrem,
a dziś tylko kap, kap, kap z wężyka.
Pewien emeryt z gminy Świebodzin
Aktywnym członkiem jest Ligi Rodzin.
Kiedy Giertycha
Słucha, to wzdycha
I z ekstazy nie wychodzi wiele godzin.
Gdy jest upał, emeryt z Miami
zwykł wachlować się swymi jądrami,
emerytka zaś pewna pod Litzem
gdy jest upał, wachluje się cycem,
lecz nie zawsze, a tylko czasami.
Stara dziwka gdzieś pod Halifaxem
wirtualny uprawia seks faksem.
Choć wysoka jej taksa,
jednak daje na maksa
i nie trzeba się leczyć Xanaxem.
O mieście Durrës plotki się szerzą,
że ludność ma tam problem z diurezą.
Próżno starcy i dzieci
mówią, że jakoś leci.
W zapewnienia te inni nie wierzą.
Pewien wikary z Ankary
na sumie zbierał ofiary.
Nie załapałem
się, choć tam stałem.
Widocznie byłem za stary.
Do księdza przyszła raz babcia,
by mszę zamówić za papcia.
Ksiądz kajet wyjął,
intencję przyjął
i dostał miast kasy: — Bóg zapłać.
Na Powązkach pewien Rodryk i Francesca
leżą w grobie, no a z mimi - ta Wiśniewska.
Pragnąc wieczny czas umilić,
Rodryk chce "popitygrylić",
lecz Francesca i Wiśniewska są jak deska.
Pewien dziad raz w Belmopan w Belize
zapoznał brzydką dość babę Lizę.
Stwierdził: - ta Liza be,
bo ma szpetną gębę,
lecz po ciemku to chętnie w nią wlizę.
Raz kokotę, zwiedzając Maroko,
zobaczyłem. Dość starą na oko,
przy tym dość egzotyczną,
lekko asymetryczną,
w sumie spoko, bo lubię rokoko.
Jan - rencista, co żył w Nieporęcie,
rentę wziął, a wnet było po rencie.
Czy to cud niepojęty,
czy też jakieś przekręty?
Ciut-ciut cud, ale bardziej przegięcie.
Zszokowany emeryt był w Jaśle,
gdy w sąsiadkę swą wszedł, jak po maśle,
bowiem przed nim dwaj ludzie
weszli w nią, jak po grudzie,
a on szczęście miał. Kumpli jej naśle.
Pewien emeryt, co mieszka w Krośnie
Ma starą miłość w Starej Miłośnie.
Gdy pójdzie spać jego stara,
Wyje, choć nie wyć się stara
Za tą starą miłością żałośnie.
Pewien pan z rozpusty przybytku,
Wybiegł z wrzaskiem, w dodatku bez slipków,
Bo wszystkie w przybytku kobitki
To były emerytki,
A on co, konserwator zabytków?
Opowiadał Ogniomistrz spod Rajczy,
Że dziewczynom tu często się fajczy,
Więc on - choć stary
Gasi pożary,
Choć koledzy się śmieją, że bajczy.
Emeryckie wiódł życie w San Remo,
Żyd - katolik, co niegdyś był w MO
i epizod miał w ZOMO,
a poza tym był homo
i z endecką się związał ekstremą.
Na Zaporożu żyje staruszka,
Która wraz z kozłem chodzi do łóżka.
Kozak na siczy
Widząc ją, krzyczy:
- Pozdrówcie tatkę matuszka.
Z pewną starą tirówką przy drodze
Jaś popuszcza fantazji swej wodze.
Dzwoni Jasia kobita
I - gdzie jesteś?, go pyta,
On jej mówi: - już prawie dochodzę.
Pewien facet leżał na lasce
W jakimś stanie…, chyba w Nebrasce
Ponieważ jestem chłopak szczery,
To dodam, ze to był emeryt,
Co o lasce szedł... po ślizgawce.
Pewien Ojciec Dyrektor z Torunia
Straszył babcię, że zniszczy ją Unia.
To po pierwsze, a po wtóre
Zabrał jej emeryturę
Więc z głodu umarła babunia.
Do świeżej wdówki z Nieświeża
Jurny emeryt uderzał,
Bo nie przewidział chłopina,
Że serce mu nie wytrzyma
I będzie przy mężu jej leżał.
Emerytkę owdowiałą spod Zbaraża
nie uraża żaden, który go w nią wraża,
huczy o niej więc Zbaraż,
że ma ją niczym garaż
o metrażu, co w Zbarażu się nie zdarza.
Emeryt pewien mówił: - ech -
i co dzień rano dom uciech
odwiedzał. Gdy sklerozę masz,
strzeż się burdeli, ponieważ
emeryt pewien mówił: - ech,
i co dzień rano dom uciech
odwiedzał. Gdy sklerozę masz,
strzeż się burdeli, ponieważ...
Męki Tantala -
dla emerytów marketu hala.
Słychać krzyki emeryta:
„Kurczę, co się dzieje?!”.
Zażył viagrę, patrzy, nagle
wszystko mu sztywnieje.
zardzewiały
brudny
szary
mały
jak paluszek
pełno dziur w nim
nie ma uszka
państwowy garnuszek
emerytom
coraz częściej
głośno burczy w brzuszkach
przyjdzie wcinać biedaczynom
emalię z garnuszka
- Co robić na starość, gdy strzyka i boli?
- Rób to, co za młodu, tyle że powoli.
Stara miłość nie rdzewieje -
myślę, pijąc stare wino,
lecz kiedy się postarzeje,
czuć, że pachnie naftaliną.
Choć nie wypada,
to wypada.
Przy stuletniej mogile
Prostak pewien i cham
Dla zmarłego zaśpiewał:
"Sto lat nie żyje nam".
Słysząc to starowinka
Laską swą w łeb go trzasła
Teraz śpiewa pod nosem,
Że mu gwiazda już zgasła.
Tłum fetował staruszkę,
Bo jej czyn był wspaniały,
Poszedł za nią do domu
I jej przepił dom cały.
Potem była żałoba
I w parafii, i w szkole,
Bo ten domek przepili
Do cna, lecz metanolem.
Babcia siedzi za bimber
I za chama pieśniarza,
Reszta ziemię dziś gryzie,
Tak czasami się zdarza.
Morał z całej tej bajki
Jest już jasny dla Ciebie?
Na cmentarzu nie śpiewaj,
Chyba że na pogrzebie
I choć zmarli umarli,
Wiele miej ostrożności,
Bo się dziwne zdarzają
Zbiegi okoliczności.
Pani Stefania z wioski pod
jakąś podobnie lichą wioską
modli się co dzień, bo gdzie płot
tam i figurka z Matką Boską.
- Ło Matko Bosko dobro spraw,
żebym dostała skierowanie
do sanatorium, bo mój chłop
jest w bardzo opłakanym stanie.
No i dostała - Lądek Zdrój,
więc już nieważny jest obrządek,
choć stary wołał - Babo stój! -
to jej już w głowie tylko Lądek.
Kiedy z przystanku PKS
ruszała Stefka kuracjuszka,
to jej wygrażał mąż - zły bies:
- nie wpuszczę babo Cię do łóżka!.
Lecz jej już w przyszłość gnała myśl,
czy jej z parafii ksiądz odpuści,
jeżeli jakiś z Lądka miś
ochoczo ją do łóżka wpuści?
- Odpuści!, ja go dobrze znam,
w końcu nie skąpię mu ofiary,
a jak już mi odpuści ksiądz,
to i odpuści mi mój stary.
Moralny problem z głowy ma
lecz niemoralny jej doskwiera:
- czy przed wieczorem radę da
zaliczyć trwałą u fryzjera?.
Ludzie gadają: - chcieć to móc,
więc dała radę, bo tak chciała
i by rozbudzić męska chuć
zmysłowo się podmalowała.
Gdy "pucio-pucio" zespół rżnął
ona już niezłe miała wzięcie,
u Pana Mietka, który rok
trzydziesty piąty był na rencie.
I wpadła w oko temu z Tych,
co tak naprzykrzał się tym w ZUS-ie,
że w tym sezonie trzeci raz
w ośrodku tym był na turnusie.
Wybrała Mietka, bowiem on
wydawał dobry się w te klocki,
mówiły inne o nim, ze
jest niczym TENS, albo bicz szkocki.
Przy nim nabrała nowych sił.
Wracając, myśli w trakcie drogi,
Ach jakaż moc przedziwna tkwi
w tym Lądku i w balneologii.
Zainspirowany wierszem
Juliusza Słowackiego
"W pamiętniku Zofii Bobrówny"
Niechaj mnie Zośka o wiersze nie prosi,
bo mnie tą prośbą Zośka złości lekko.
Jak ja mam pisać wiersze pannie Zosi,
gdy panna Zosia jest analfabetką?
Zanim na łące zacznie kwiat przekwitać,
niech się nauczy Panna Zośka czytać.
Jak panna Zośka się nauczy liter,
ja Zośce będę poematy składać,
ale na razie piję wódki liter,
więc mi się nie chce z panną Zośką gadać.
Ach być poetą dzisiaj nie jest lekko,
kiedy co druga jest analfabetką.
I niech mi Zośka tu nie kręci nosem
i nie wyrzuca, żem pijak jest durny,
bo choć sześćdziesiąt ma już Zośka wiosen,
analfabetyzm dopadł Zośkę wtórny.
Więc panno Zośko nim trafisz na cmentarz,
nie zwlekaj proszę i kup elementarz.
Babcia wnuczkowi pięć dych dała,
by przysłał do niej widokówkę,
lecz po tygodniu już dostała
SMS: "babcia doślij stówkę".
Dosłała. Widokówka przyszła
z kolonii w pięknym krańcu świata.
Znów babcia banknot w ręku ściska,
bo przyszła... na koszt adresata.
Dziś, gdy po latach babcia stara
ma noce długie i bezsenne,
odczytać kartkę tę się stara,
ach jakież te wspomnienia cenne.
Copyright © Mariusz Parlicki 2016 -2024
Designed by Mariusz Parlicki 2016 -2024