Ostatnie miesiące spędziłem adaptując moje wiersze na piosenki przy wykorzystaniu narzędzi, jakie dostarcza sztuczna inteligencja. Pozwoliło mi to tchnąć nowe życie w moje wiersze. Co ciekawe, ich umuzycznienie pokazało, że czasem te, które uważałem za przeciętne stały się bardzo fajnymi piosenkami, natomiast te, które uważałem za bardzo dobre, jako piosenki były bardzo przeciętne.
Po rozprawieniu się z poważną liryką, z satyrami i humoreskami, wzrok swój skierowałem na fraszki. Zadawałem sobie pytanie, czy te dość krótkie formy mogą sprawdzić się jako teksty piosenek? Do odważnych świat należy, pomyślałem i podjąłem pierwsze próby umuzyczniania fraszek. Na dobry początek wybrałem "pętelki", a więc takie fraszki, które można czytać w nieskończoność, bo ich koniec przerzuca nas do początku.
Podbudowany efektem, sięgnąłem po kolejny rodzaj fraszek - wandalijki, a więc wierszyki o księżniczce Wandzie, tej, która nie chciała Niemca. Co z tego wyszło? Posłuchajcie i oceńcie.
Po Wandzie przyszedł czas na moskaliki, a więc dość specyficzne fraszki, które twórczo rozwijają (parafrazują, trawestują, parodiują) pierwszą część drugiej strofy wiersza pt. "Polonez Kościuszki" Rajnolda Suchodolskiego z 1831 roku.
"Kto powiedział, że Moskale
Są to bracia dla Lechitów,
Temu pierwszy w łeb wypalę
Przed kościołem Karmelitów".
W końcu przyszedł czas na przekształcenie w piosenki pojedyńczych fraszek, co było szczególnie trudnym wyzwaniem, bo owe fraszki to zazwyczaj czterowersowe, rzadziej nieco dłuższe utworki.
Przyjąłem wobec nich dwie strategie działań. Jedne spróbowałem pozostawić w niemal niezmienionej formie, powtarzając jedynie czasem pewne wersy, czy je mieszając ze sobą. W przypadku innych tekstów do krótkich fraszek podopisywałem ciąg dalszy (refreny, zwrotki.
Poniżej możecie poznać efekty tych zabiegów.
O niedoszłym rozwodniku
Kiedy on chciał rozwodu,
To odrzekła mu żona,
Że prędzej niż się zgodzi,
To jak stoi tu, skona.
Gdy załamał się trochę,
Rzecz radosna się stała,
Bo małżonka, tuż przed nim,
Jak mówiła, skonała.
Panu chwała!
O jeee, Panu chwała!
Skonała!
Panu chwała!
Panu chwała!
O jeee, Panu chwała!
Skonała!
Panu chwała!
Wyznanie nocne i dzienne
Bóg stworzył cnotę,
Szatan rozpustę,
Bóg mówi - serce,
A Szatan – ciało,
Bóg mówi - dusza,
Szatan – to mało.
Bóg mówi - dusza,
Szatan – to mało.
To mało,
to mało,
to mało.
Człowiek więc w nocy słucha Szatana,
A Boga zwykle słucha od rana,
Człowiek więc w nocy słucha Szatana,
A Boga zwykle słucha od rana.
Boga od rana,
Boga od rana
słuch, a w nocy
słucha Szatana.
Boga od rana,
Boga od rana
słuch, a w nocy
słucha Szatana.
Dawniej i dzisiaj
Dawno temu, by zobaczyć tyłek żony,
mąż odchylać musiał wielkie pantalony,
mąż odchylać musiał wielkie pantalony,
Dawno temu, by zobaczyć tyłek żony.
A dziś stringi by zobaczyć, moi mili,
dwa pośladki musi żonie swej rozchylić.
a dziś stringi by zobaczyć, moi mili,
dwa pośladki musi żonie swej rozchylić.
Nie gadajcie, więc, że kiedyś lepiej było,
bo na lepsze wszystko teraz się zmieniło.
Nie gadajcie, więc, że kiedyś, lepiej było,
bo na lepsze wszystko teraz się zmieniło.
A ten co w tradycji wielce zakochany,
miast pośladków, niech odchyla wciąż barchany.
A ten co w tradycji wielce zakochany,
miast pośladków, niech odchyla wciąż barchany.
Pierwotnie fraszka brzmiała tak:
Dawno temu, by zobaczyć tyłek żony,
mąż odchylać musiał wielkie pantalony,
A dziś stringi by zobaczyć, moi mili,
dwa pośladki musi żonie swej rozchylić.
Niezgrani
W oku aż kręci się łezka,
bo to jest straszna bolączka,
gdy on ma ochotę na pieska,
a ona - ochotę na pączka,
gdy on ma ochotę na pieska,
a ona - ochotę na pączka,
to w oku aż kręci się łezka,
bo to jest straszna bolączka.
Gdy ona ma chęć na łyżeczkę,
to on ma ochotę na wódkę,
są niedobrani troszeczkę,
przyznać to trzeba ze smutkiem,
są niedobrani troszeczkę,
przyznać to trzeba ze smutkiem.
Gdy ona ma chęć na łyżeczkę,
to on ma ochotę na wódkę.
Tu i tam też tak się zdarza,
że idąc w małżeńską łożnicę,
ona chce na misjonarza,
zaś on chce na zakonnicę.
Tu i tam też tak się zdarza,
że idąc w małżeńską łożnicę,
ona chce na misjonarza,
zaś on chce na zakonnicę.
Bananowy sen
Jak smętny banan
w wielkiej skrzynce -
śnię o cytrynce,
lecz na straganie
prawie puchy -
suszone śliwki,
stare gruchy.
Ruiny zamków
i panny nieurodziwe,
ruiny zamków
i panny nieurodziwe
mogą zachwycić,
gdy zachowasz perspektywę,
mogą zachwycić,
gdy zachowasz perspektywę.
Gdy zobaczysz
ruiny lub panny brzydkie,
to pamiętaj -
z bliska to widoki przykre,
więc uciekaj,
co sił w nogach, więc uciekaj,
bo z daleka
tylko widok ten urzeka,
więc uciekaj,
co sił w nogach, więc uciekaj,
bo z daleka
tylko widok ten urzeka.
Prawdziwa historia Kapturka, babci, wilka i leśniczego
Gdy łonowy wzgórek
pokazał Kapturek,
gdy łonowy wzgórek
pokazał Kapturek,
wilk, choć bestii kawał,
wilk, choć bestii kawał,
zszedł na zawał,
zszedł na zawał.
Na widok Kapturka
łonowego wzgórka,
na widok Kapturka
łonowego wzgórka
leży w leśnej dziczy
dzisiaj i leśniczy,
leży w leśnej dziczy
dzisiaj i leśniczy.
Z wrażenia obalił
sam pół litra z gwinta
i wtedy mu sama
wystrzeliła flinta.
Z wrażenia obalił
sam pół litra z gwinta
i wtedy mu sama
wystrzeliła flinta.
Wśród żywych
została babcia i Kapturek.
Dla nich zwykłą rzeczą
jest łonowy wzgórek.
Wśród żywych
została babcia i Kapturek.
Dla nich zwykłą rzeczą
jest łonowy wzgórek.
Gdy kiedyś zapragniesz
zapuścić się w knieje,
gdy kiedyś zapragniesz
zapuścić się w knieje,
idź tylko, gdy wzgórek
ten ci spowszednieje,
idź tylko, gdy wzgórek
ten ci spowszednieje.
Mam coś z wieszcza
"Listy do Matki" Słowackiego
czytałem dzisiaj o poranku.
"Listy do Matki" Słowackiego
czytałem dzisiaj o poranku.
Było w nich coś wzruszającego,
było w nich coś wzruszającego,
było w nich coś wzruszającego,
jak w moich, tych do parabanku.
Było w nich coś wzruszającego,
jak w moich, tych do parabanku.
"Listy do Matki" Słowackiego
czytałem dzisiaj o poranku.
Sweet focia
Na sweet foci
dobrze wypaść
chciała, więc usiadła
na barierce balkonowej
i dobrze wypadła.
I dobrze wypadła,
i dobrze wypadła,
i dobrze wypadła,
i dobrze wypadła.
Na barierce balkonowej
usiadła, usiadła,
na sweet foci
dobrze wypaść
chciała i wypadła.
Na sweet foci
dobrze wypaść
chciała i wypadła.
Skarga Prometeusza
Cierpi stary Prometeusz
i wyrzuca sobie,
Cierpi stary Prometeusz
i wyrzuca sobie:
— gdybym częściej dawał w palnik,
straciłbym wątrobę,
— gdybym częściej dawał w palnik,
straciłbym wątrobę,
— gdybym częściej dawał w palnik,
straciłbym wątrobę,
— gdybym częściej dawał w palnik,
straciłbym wątrobę,
tak wyrzuca sobie,
lecz niestety na alkohol nie miałem pieniędzy,
lecz niestety na alkohol nie miałem pieniędzy.
Sęp mu na to odpowiedział:
— trzeba było sępić,
Sęp mu na to odpowiedział:
— trzeba było sępić,
Sęp mu na to odpowiedział:
— trzeba było sępić.
Wiedzą o tym nawet tępi -
nie pije ten kto nie sępi,
nie pije ten kto nie sępi -
wiedzą o tym nawet tępi.
Wiedzą o tym nawet tępi -
nie pije ten kto nie sępi.
Nie pije ten kto nie sępi -
wiedzą o tym nawet tępi .
Wyznanie życiowego minimalisty
Wino, nie musi być czerwone
i ciepłe morze, choć też zimne,
pistacje lekko osolone,
dziewczyny śmiałe, bądź niewinne,
książki, nie muszą być na topie,
przyjaciół garstka lub choć jeden,
papieros, jak nie, to konopie
i mogę klepać starą biedę.
Gdy się zbudzimy
Gdy się zbudzimy w innym świecie,
na nieodkrytej wciąż planecie,
w innym wymiarze, w innym czasie,
którego mierzyć nam nie da się,
w stanie skupienia innym zgoła,
w miejscu, gdzie ludzko nikt nie woła,
w przestrzeni obcej, niezbadanej,
w sytuacji dotąd niepoznanej,
to zapragniemy w jednej chwili
zasnąć tak, by nas nie zbudzili.
Zardzewiały,
brudny,
szary,
mały,
jak paluszek,
pełno dziur w nim,
nie ma uszka -
państwowy garnuszek.
Emerytom
coraz częściej
głośno burczy w brzuszkach.
Przyjdzie wcinać biedaczynom
emalię z garnuszka.
Prestiżowa nagroda
Gratulujących już ustawił się ogonek...
W konkursie członków związku wygrał -
związku członek,
bo był najlepszy
(zdaniem członków swego związku),
a że jest członkiem związku,
to już jest bez związku.
Ogonek gratulujących,
ogonek, stoi ogonek,
ogonek, stoi ogonek,
w konkursie członków związku
wygrał - związku członek.
Odyseusz i Penelopa czyli klucz do wierności
Niejedna żona byłaby jak Penelopa,
byle nie widzieć lat dwadzieścia swego chłopa,
bo żadnej żonie chęć nie przyjdzie na kurewstwo,
gdy mąż przekaże jej majątek i królestwo.
A i Odysem gotów zostać każdy mąż,
byle dwadzieścia lat nie widzieć żony wciąż,
trochę powalczyć, trochę się powłóczyć fajnie,
wiedząc, że żona się w tym czasie domem zajmie.
Marna waluta
Dziś nikt nie wkłada już obola
w usta zmarłego.
Światli więcej
dajemy bilet -
święty obrazek
zmarłemu w ręce,
a biedny Charon problem ma,
nie wie co robić,
brodę drapie,
bo obol -
obol wartość ma,
a to -
to zwykły papier.
Handel wymienny
Ona mu - obiad,
on jej - śmieci,
ona mu - tyłek,
on jej - dzieci,
ona codziennie - podwieczorek,
on tak od święta - futro z norek,
ona - wymówki,
on jej - żale,
ona go - w ogóle,
on ją - wcale,
on bez niej - ależ, o czym mowa?,
ona bez niego - niegotowa.
I tak dzień,
noc,
z wieczora,
z rana
trwa ich handlowa wymiana.
Krótko
Krótkie spódnice, znajomości,
drinki o małej pojemności,
krótkie wakacje, krótka praca,
bo długa nam się nie opłaca,
krótkie, romanse, krótkie gadki
i gatki takie, że pośladki
widać, lecz tylko krótką chwilę,
bo tyłek nie chce też być w tyle,
wiersz krótki, bo ten długi nuży,
jak krótkie życie, co się dłuży.