15 października 2021
Wiersze o Bieszczadach, bieszczadzkie wiersze, bieszczadzkie piosenki

Wiersze o Bieszczadach, bieszczadzkie wiersze,
teksty na bieszczadzkie piosenki

Poniżej prezentuję wybór wierszy poświęconych Bieszczadom, pisanych z myślą o ich umuzycznieniu - teksty na bieszczadzkie piosenki.

 

Jeżeli ktoś z Czytelników zechce zaśpiewać, któryś z poniższych utworów, będę wdzięczny za przesłanie nagrania. Najlepsze za zgodą wykonawcy i kompozytora/aranżera z przyjemnością umieszczę na stronie parlicki.pl

 

 

Niebieska połonina

 

Nad zieloną połoniną jest niebieska -

obsypana obłokami, blaskiem słońca,

na niej Pan Bóg z aniołami sobie mieszka,

i wraz z nimi włóczy po niej się bez końca.

 

Na zielonej połoninie siedzi człowiek,

który wiedzie swoje życie, lecz pod kreskę,

więc ma wciąż o połoninie myśli w głowie,

ale nie zielonej, tylko o niebieskiej.

 

Na niebieskiej połoninie gaśnie światło,

Bóg i aniołowie do snu się pokładli,

na zielonej człowiek, co nie może zasnąć,

krzyczy do nich, czemu poszli sobie w diabły.

 

Trzy anioły przebudzone jego krzykiem

poleciały ku zielonej połoninie,

niosąc w rękach piwa dzban i gin z tonikiem,

więc dziś może człowiekowi noc przeminie.

 

No a rano połonina ta zielona

od niebieskiej blasku światła się napije

smutny człowiek weźmie plecak na ramiona

i ucieszy się, że dalej tutaj żyje.

 

Nad zieloną połoniną jest niebieska,

bo być musi jakiś sufit nad podłogą,

na niebieskiej połoninie Pan Bóg mieszka,

no a człowiek po zielonej idzie drogą.

 

 

Bieszczadzki ranek

 

Idzie dziewczyna przez połoninę,

poranne słońce otwiera oczy,

a tam w oddali w sennej dolinie

słońce nie zeszło ze zboczy.

 

Tam jeszcze cisza poranna drzemie,

kogut nie może się rozpiać,

tam jeszcze ranne mgły kryją ziemię,

bo chłód z nią nie chce się rozstać.

 

Na połoninie radość poranka,

nieba pogodne zdobią pastele,

a tam w dolinie senna sielanka

jeszcze nie dzwonią w kościele.

 

Tam jeszcze cisza poranna drzemie,

kogut nie może się rozpiać,

tam jeszcze ranne mgły kryją ziemię,

bo chłód z nią nie chce się rozstać.

 

Na połoninie pierwsze owady

wyszły i suszą skrzydełka,

a tam w dolinie wciąż na świt blady

zaprasza śpiących jutrzenka.

 

Tam jeszcze cisza poranna drzemie,

kogut nie może się rozpiać,

tam jeszcze ranne mgły kryją ziemię,

bo chłód z nią nie chce się rozstać.

 

 

Żagle nad Soliną

 

Jak na sznurach wielkie białe prześcieradła,

na Solinie prężą się na wietrze żagle,

Na tych żaglach miłość mnie dopadła nagła,

zakochałem się w Solinie wtedy nagle.

 

Choć od tego czasu lat minęło sporo,

do Soliny wracam, by popłynąć łódką,

Nad Soliną dziewczyny jak ryby biorą,

gdy zanęcisz je konserwą albo wódką.

 

Jak na sznurach wielkie białe prześcieradła.....

 

Mały namiot mam na polu w Polańczyku,

mały ale w sam raz by pomieścić parę,

a że dziewczyn w Polańczyku jest bez liku,

namiot okupuję dwa tygodnie stale.

 

Jak na sznurach wielkie białe prześcieradła....

 

Nad Soliną czas upływa tak szczęśliwie,

że posmucić się tu człowiek nie ma czasu,

chyba że gdy w tyłek drażni cię igliwie,

bo dziewczynę zaciągnąłeś gdzieś do lasu.

 

Jak na sznurach wielkie białe prześcieradła....

 

 

Czy Caryńska, czy Wetlińska

 

Czy Caryńska, czy Wetlińska,

nie pamiętam dzisiaj która,

ale wiem na pewno wiosną połonina

zamieszała w mojej głowie,

sen spędziła z sennych powiek

i mi serce rozedrgała, jak dziewczyna.

 

Połoninę, tę zieloną

wciąż wspominam, kiedy z żoną,

pchamy wspólnie wózek, który zwie się życie,

na nią idę, zwłaszcza wtedy

gdy napytam sobie biedy,

bo tam czuje się jak kiedyś znakomicie.

 

Włóczę się po połoninie

nim problemów czas nie minie,

a gdy minie to niestety na dół schodzę,

lecz oglądam się przez ramię

na tych, co są jeszcze na niej

i zazdroszczę tym, co na nią są na drodze.

 

Połonina, połonina,

czy Caryńska, czy Wetlińska,

to nieważne, ważne, że to ta w Bieszczadach

wciąga mnie jak Włoch spaghetti,

lecz powracam tam niestety

rzadko, bo mej żonie morze odpowiada.

 

Połonina - ta bez kresu

kryje w sobie moc magnesu,

bo przyciąga tego kto ją raz zobaczy.,

połonina w każdej porze,

w głowie ci zawrócić może,

bo gdy ujrzysz ją nie może być inaczej.

 

 

Bieszczadzka litania

 

Połonina - jesienią złocona,

połonina - bizantyjska ikona,

połonina - wiatrem pisana,

połonina - bliska, a wciąż nieznana,

połonina - niby pusta, bez drzew,

a bogata - cerkiewny śpiew,

połonina - blond ruda czupryna,

połonina - anioł - dziewczyna.

 

połonina - taka piękna i wonna,

połonina - jak cudowna Madonna,

połonina - jak palone kadzidła,

połonina - taka bujna jak skrzydła,

połonina - stąd bliżej do nieba,

połonina - to, czego mi trzeba,

połonina - blond ruda czupryna,

połonina - anioł - dziewczyna.

 

Połonina - w słonecznej koronie,

połonina - królowa na tronie,

połonina - najczystsza, dziewicza,

połonina - co jak nic mnie zachwyca,

połonina - tak inna niż wszystko,

połonina - dal, która jest blisko

połonina - blond ruda czupryna,

połonina - anioł - dziewczyna.

 

 

Ty i góry

 

Na góry tak wielkie,

że szczytów nie widać

ludzie próbują się wspiąć,

a ty mnie kochana

prosisz od rana,

nie idź i przy mnie dziś bądź.

 

Odkładam więc czekan

i raki. Daleka

zostanie już dla mnie ta z gór.

Nie stanę na szczycie

ukrytym w błękicie,

widocznym jedynie znad chmur,

 

bo ty mnie kochana

prosisz od rana,

nie idź, więc z tobą zostaję,

lecz taka natura

jest we mnie, że w górach

wciąż jestem, bo tak mi się zdaje.

 

Nie mów, że nie kocham,

nie złość się, nie szlochaj,

bo kocham tak góry, jak ciebie,

mam tam i tu niebo,

lecz dziwną potrzebą

jest zawsze być w tym drugim niebie

 

Przy tobie o górach

wciąż myślę, a w górach

myślę, by ciebie nie stracić.

Jak pięknie by było,

by coś was złączyło -

miłości dwie w jednej postaci.

 

 

Na bieszczadzkim szlaku

 

Na bieszczadzkim szlaku

zatopionym w bukach

chłopiec słucha ptaków

i miłości szuka,

wtem za sprawą wielkiej

szczodrości natury

dostrzegł ją w sukience,

gdy schodziła z góry.

 

Na bieszczadzkim szlaku,

na bieszczadzkim szlaku

dobrali się dwoje

tak, jak w korcu maku.

Na bieszczadzkim szlaku

dwoje się dobrali

i bieszczadzkim szlakiem

poszli razem dalej.

 

Na bieszczadzkim szlaku,

tym na połoninę,

chłopak słuchał ptaków,

wtem dostrzegł dziewczynę

i mu dziwnie ciepło

w sercu się zrobiło,

to znaczy na pewno,

że spotkał swą miłość.

 

Na bieszczadzkim szlaku,

na bieszczadzkim szlaku

dobrali się dwoje

tak, jak w korcu maku.

Na bieszczadzkim szlaku

dwoje się dobrali

i bieszczadzkim szlakiem

poszli razem dalej.

 

 

Słońcem zalana

 

Chmurna góra zalała się słońcem,

stadem owiec coś sobie bełkocze,

wszystko wiatrem się górze tej plącze,

i się plecie w stubarwne warkocze.

 

To przysypia, to nagle się budzi

chmurna góra dziś słońcem zalana

i wzruszonych szczerością swą ludzi

rzuca góra na oba kolana.

 

Słońce rzadko tę górę zalewa,

ale kiedy ją całą zaleje,

to radośniej na górze tej śpiewa

każdy ptak, a wiatr lekko szaleje.

 

Chmurna góra zalana jest słońcem,

chmurną górę dziś słońce zalało.

Chmurna góra ze szlakiem szlak plącze,

ale słońca jej ciągle za mało.

 

 

Poeta w górach

 

Z głową w chmurach i z dychą w kieszeni

idzie biedny poeta po górach,

szlak się błyszczy od mokrych kamieni,

które kruszy tu sroga natura.

 

Jedne kruszy, a inne wygładza,,

jeszcze inne sprowadza w dolinę,

trudno rzec, czy tak Bóg jej doradza,

trudno pojąć jej działań przyczynę.

 

Szczyt w oddali zaczyna majaczyć,

już poeta zdobywa go wzrokiem,

ale to, czy świat z niego zobaczy,

wciąż nieznanym jest losu wyrokiem.

 

Bo tu w górach jest wszystko niepewne,

bo tu w górach jest wszystko zagadką,

czasem jaśniej tu jest, czasem ciemniej,

czasem stromo, a czasem jest gładko.

 

Więc poeci po górach się włóczą,

niejednego z nich tu zobaczycie,

bo te góry poezji ich uczą

takiej różnej, jak różne jest życie.

 

 

Na połoninę

 

Całe życie zapakować do plecaka,

wziąć gitarę, groszy parę i dziewczynę.

z kumplem wypić piwa dwa na rozchodniaka

i w Bieszczady iść, iść w dal na połoninę.

 

Usiąść w ciszy i zanurzyć się w bezkresie,

delektować się zapachem traw i kwiatów

i tym, który niestrudzony wiatr przyniesie.,

tak jak niesie z różnych stron tu klucze ptaków.

 

Całe życie zapakować do plecaka,

wziąć gitarę, groszy parę i dziewczynę.

z kumplem wypić piwa dwa na rozchodniaka

i w Bieszczady iść, iść w dal na połoninę.

 

A wieczorem przed schroniskiem wziąć gitarę,

do ogniska przysiąść się, objąć dziewczynę,

o Bieszczadach dobrze znanych zwrotek parę

zanucić, a rano znów na połoninę.

 

Całe życie zapakować do plecaka,

wziąć gitarę, groszy parę i dziewczynę.

z kumplem wypić piwa dwa na rozchodniaka

i w Bieszczady iść, iść w dal na połoninę.

 

 

Maj w Bieszczadach

 

Gdy słońce nad połoninę

zza chmury okrąg wytacza,

budzą się cerkwie w dolinie,

na dobry dzień wiara wraca.

 

Strumień radośniej się sączy,

ptaki szczęśliwiej ćwierkają,

tańczą motyle, biedronki,

a łąki kwietne się mają.

 

Trawy aż rwą się do słońca,

a słońce w trawach tych brodzi,

wiosna dokoła, bez końca

a przy niej bardziej my młodzi.

 

Idziemy przez połoninę,

radosny śpiew echo niesie,

jak chłopak przez strumień dziewczynę,

Bieszczady w maju - żyć chce się.

 

Copyright © Mariusz Parlicki 2016 -2019

Designed by Mariusz Parlicki 2016 -2019