17 listopada 2021
Zimowe wiersze, wiersze o zimie Mariusza Parlickiego

Wiersze i piosenki o zimie, zimowe wiersze, 
poezja na zimę

Pierwszy śnieg

 

Jakby ktoś sypnął cukrem pudrem

po placku łąki rudozłotym,

żeby rozjaśnić to południe

listopadowej pełne słoty.

 

Lekką posypkę łąką wchłania,

jakby z nią chciała iść na udry

złoto przywiędłych traw odsłania,

topiąc te śnieżne cukry pudry.

 

 

 

Gdy zima zasiada nad miastem

 

Rozsiadła się zima nad miastem,

rozpruła poduchy pierzaste

i posypało się pierze

na dachy, kominy i wieże,

na parki, ulice, boisko...,

białe zrobiło się wszystko

i wszystko zasnęło w tej bieli,

jak w krochmalonej pościeli.

 

Noc była ciepła niestety,

więc ranek aż krzyknął: - O rety,

co z puchu zrobiło się? Co to?

Plucha, kałuże i błoto.

Zima też patrzy i chlipie,

grożąc, że mocniej posypie.

 

 

 

Zimowy sen

 

Śnieg na dachach leży i ziewa,

leży, ziewa snieg także na drzewach,

drogach, polach, pagórkach i górach,

Wszystko senny śnieg gęsto otula.

 

Pod tym śniegiem ukryło się wszystko

i śni o tym, że wiosna już blisko,

bo choć zaczął dopiero się grudzień,

wszystko śni o tej wiośnie, jak ludzie.

 

Sen zimowy, jak zaspy głęboki,

sen zimowy tak mocny, jak mróz,

przylgnął do nas tak, jak szron do okien,

sen zimowy, że wiosna tuż, tuż.

 

 

 

Zimowy pejzaż

 

Drzewa w puszystych białych czapach,

jak starsze panie w białych lisach,

do życia wokół ostygł zapał

i dookoła śnieżna cisza.

 

W kryształach sopli woda drzemie,

szyby matowi szronu tafla,

mróz skuł sadzawki, grząską ziemię,

a lodowiskiem stał się asfalt.

 

Na białych polach czarne wrony,

jak łatki na dalmatyńczykach,

sad z liści śliw ogołoconych

w mgle, co jak gęsty dym, zanika.

 

 

 

Mandarynka

 

Z błotnistym, czy też z mroźnym grudniem,

gdy mi przychodzi witać zimę,

to lubię się nasycić cudnie

soczystą wonią mandarynek.

 

W drewnianych skrzynkach, każda z listkiem

zielonym jak świąteczne drzewko,

z pomarańczowej skórki błyskiem

wnosi w grudniowe zimno - ciepło.

 

Choć dumna, wielka pomarańcza

nad mandarynkę się wywyższa,

to mandarynka mi wystarcza,

w grudniu jest sercu memu bliższa.

 

 

 

Biała choinka

 

Choinka w biały śnieg ubrana,
w śniegu skąpana po kolana
śniegiem puszystym otulona
i cała biała, nie zielona.
 
Jak panna młoda - cała w bieli,
jak śniony sen w białej pościeli,
jak na patyku z cukru wata,
biała, jak cała reszta świata.

 

 

 

Sen, a może proroctwo boskie

 

Miałem sen, a może to było

Tajemnicze proroctwo boskie?

Szedłem sobie przez Rynek, wtem widzę -

Wyszedł Jezus z Szopki Krakowskiej.

 

Za nim biegła tłusta owieczka,

Taka słodka, jak z cukru baranek

I osiołek drewniany wydreptał,

Dzwoniąc dzwonkiem na powitanie.

 

Potem wyszli królowie tak strojni,

Jak bukiety krakowskich kwiaciarek.

Dreptał wolno ich kondukt dostojny,

Każdy z królów niósł jakiś podarek.

 

 

Copyright © Mariusz Parlicki 2016 -2024

Designed by Mariusz Parlicki 2016 -2024