02 sierpnia 2024
Wiersze i piosenki o księdzu, poezja i piosenki o księżach i o kościele

Wiersze i piosenki o poetach, o poetkach i o poezji

Zapraszam Państwa do poczytania wyboru moich wierszy o poetkach, poetach i o poezji, a także do wysłuchania piosenek, które stworzyłem w oparciu o te wiersze. Znajdziecie tu zarówno utwory refleksyjne, liryczne, jak też i takie, które w ironiczny, satyryczny, humorystyczny sposób odnoszą się do poetek i poetów.

 

Poeta jednego wiersza

 

Pewien poeta znany jest

z tego, że tworzy bardzo mało.

W sumie napisał jeden wiersz,

jednak to wszystkim wystarczało.

 

Ale do czasu, bo gdy miał

wieczorek w małym mieście - Brzeszcze,

ktoś na widowni bardzo chciał,

żeby przeczytał mu coś jeszcze.

 

A on prócz tego wiersza nic

nie stworzył, co w nim bardzo cenię,

więc za Szekspirem odparł w mig,

że cała reszta jest milczeniem.

 

 

 

Poeta

 

Poeta zrobi z liścia żagiel,

z lichej łupiny łódź, bo słowa

poety morza robią z bagien,

byś chciał po bagnach tych żeglować.

 

Rzeczywistości smutnej, szarej

metaforami doda światła,

bujdę przemieni w twoją wiarę,

choć wiara w bujdy nie jest łatwa.

 

Zamarzysz o kobiecie, która

jest piękna tylko w jego strofach,

przez niego się wypocisz w górach,

bo on w nich wierszem cię rozkocha.

 

Poeta - pierwszy łgarz wśród łgarzy,

mitoman taki, jakich mało,

przez niego marzysz o czym marzyć

bez niego, by ci się nie chciało.

 

 

 

Poeta nie układa wierszy

 

Poeta wierszy nie układa,

w wiersze układa mu się życie,

a kto układa, temu biada,

przepadnie jego wiersz w niebycie.

 

Poeta nie układa wierszy,

one się układają same,

a on jedynie jako pierwszy

ubiera wiersze te w atrament.

 

Wierszy poeta nie układa,

choć mało kto to wie, niestety,

wiersz niczym deszcz rzęsisty spada

i wlewa się w serce poety.

 

Potem skapuje z serca słowem,

które się przez dłoń pcha na papier,

no a poeta, próżny człowiek,

że go ułożył, bzdury chlapie.

 

 

 

Jesienna niepogoda

 

Tyle jest wierszy o jesieni,

że każdy liść opiewa strofa,

ale poeta nie odmieni

tego, że dzień się co dnia cofa

 

i już go tyle, co i ciepła,

noce są długie, ranki mgliste,

śliwka, choć od słodyczy lepka,

słońca promienia nie uściśnie.

 

Jesień ma wierszy, że nie zliczę,

a mimo tego zionie chłodem,

więc próżno i ja ten wiersz piszę,

by ogrzać się w tę niepogodę.

 

 

 

Poeta w górach

 

Z głową w chmurach i z dychą w kieszeni

idzie biedny poeta po górach,

szlak się błyszczy od mokrych kamieni,

które kruszy tu sroga natura.

 

Jedne kruszy, a inne wygładza,,

jeszcze inne sprowadza w dolinę,

trudno rzec, czy tak Bóg jej doradza,

trudno pojąć jej działań przyczynę.

 

Szczyt w oddali zaczyna majaczyć,

już poeta zdobywa go wzrokiem,

ale to, czy świat z niego zobaczy,

wciąż nieznanym jest losu wyrokiem.

 

Bo tu w górach jest wszystko niepewne,

bo tu w górach jest wszystko zagadką,

czasem jaśniej tu jest, czasem ciemniej,

czasem stromo, a czasem jest gładko.

 

Więc poeci po górach się włóczą,

niejednego z nich tu zobaczycie,

bo te góry poezji ich uczą

takiej różnej, jak różne jest życie.

 

 

 

Do Zośki

 

Zainspirowany wierszem Juliusza Słowackiego

"W pamiętniku Zofii Bobrówny"

 

Niechaj mnie Zośka o wiersze nie prosi,

bo mnie tą prośbą Zośka złości lekko.

Jak ja mam pisać wiersze pannie Zosi,

gdy panna Zosia jest analfabetką?

Zanim na łące zacznie kwiat przekwitać,

niech się nauczy Panna Zośka czytać.

 

Jak panna Zośka się nauczy liter,

ja Zośce będę poematy składać,

ale na razie piję wódki liter,

więc mi się nie chce z panną Zośką gadać.

Ach być poetą dzisiaj nie jest lekko,

kiedy co druga jest analfabetką.

 

I niech mi Zośka tu nie kręci nosem

i nie wyrzuca, żem pijak jest durny,

bo choć sześćdziesiąt ma już Zośka wiosen,

analfabetyzm dopadł Zośkę wtórny.

Więc panno Zośko nim trafisz na cmentarz,

nie zwlekaj proszę i kup elementarz.

 

 

 

Pochlebna recenzja

 

Przeczytałem dziś pani wiersz.

Widzę, że przypadł wszystkim do gustu,

ale czemu, to wciąż głowię się,

czy to wiersz, czy to pani kształt biustu?

 

Bo biust wypadł tak pięknie, że och!,

zakrzyknąłem na zdjęcie pod wierszem.

Co się tyczy zaś tych pani strof,

gratulacje przesyłam najszczersze.

 

Wiele lepszych czytałem, to fakt,

gorszych czytać nie miałem okazji,

lecz przy strofach ten biust sprawił, ach!,.

że zacząłem jak młokos znów marzyć.

 

Pani usta, te miny i śmiech

są doprawdy urzekające.

Ręką na wiersz machnąłem, a niech...!

i kliknąłem serduszko gorące.

 

 

 

Twoja miłość to kicz

 

Twoja miłość to kicz,

W sercu nie masz już nic,

Repertuar twych kłamstw jest mi znany.

Odzyskałam dziś wzrok

Zobaczyłam w dzień noc,

Bo ty byłeś mym mrokiem – kochany.

 

Byłeś mrokiem, mroczna to miłość,

Byłeś chłodem, zimno mi było,

Byłeś wiatrem, znikałeś bez wieści,

Ty poeta co z piersi i z pieśni.

Byłeś skałą, nieczuły na jęki.

Byłeś puchem dla innej panienki,

Byłeś dzieckiem, gdy do mnie wracałeś,

Tylko siebie naprawdę kochałeś.

 

Odzyskałam dziś wzrok,

Trzeba zbierać się stąd,

Spakowane walizki, list krótki.

Ty napiszesz znów wiersz,

Że mnie kochasz i cześć,

Wyjdziesz z domu, by napić się wódki.

 

Byłeś mrokiem, mroczna to miłość,

Byłeś chłodem, zimno mi było,

Byłeś wiatrem, znikałeś bez wieści,

Ty poeta co z piersi i z pieśni.

Byłeś skałą, nieczuły na jęki.

Byłeś puchem dla innej panienki,

Byłeś dzieckiem, gdy do mnie wracałeś,

Tylko siebie naprawdę kochałeś.

 

 

 

Wiersz o niczym

 

Najlepsze wiersze są o niczym,

bo nikt tych wierszy nie chce czytać,

nie ślęczy przy nich nikt, bo przy czym?

Mogą więc wzrastać i rozkwitać.

 

I może nagle za lat dwieście,

kiedy nie dowiem się nic o tym,

ktoś je odnajdzie i nareszcie

uzna, że warto czytać o tym

 

niczym, bo co jest tu i teraz,

takim przyziemnym, błahym niczym,

kiedy przeminie nasza era

może się nagle zacząć liczyć.

 

 

 

Dwaj poeci

 

Piewca śmierci, rozpaczy i gniewu

Z piewcą życia, radości, pogody

Dziwnym trafem spotkali się, żeby

Poetyckie rozegrać zawody.

 

Przycupnęli na łące pod miastem,

Wyciągnęli swe pióra, kajety

Wprawnie w strofy splatają już wersy...

I to koniec podobieństw, (nie)stety.

 

Choć patrzyli na łąkę tę samą

I bociana, co brodził przy stawie,

Jeden widział wnet łąkę ścinaną,

A ten drugi - śniadanie na trawie.

 

Pierwszy mroczną mgłę, która spowija

Okolicę wilgotną, morową,

Drugi też mgłę, lecz tę, co owija

Morze łąk otuliną perłową.

 

Gdy skończyli pisanie swych wierszy,

Jak przystało, zasiedli do wódki

I ten drugi się upił ze szczęścia,

Gdy ten pierwszy się upił za smutki.

 

Werdykt Jury wyłonił zwycięzcę.

Dwaj poeci wygrali ex aequo,

Bo na łące tej bardzo jest zimno,

Chyba że bardzo zrobi się ciepło.

 

 

 

Wiersze dojrzałych poetów

 

Wiersze dojrzałych poetów

obrastają tłuszczem metafor

 

gdzie nie spojrzeć

nawiązania

i to tylko

do tych najlepszych

 

wiersze dojrzałych poetów

wypchane są zwykle bóstwami

 

to tylko potwierdza fakt

przynależności poety

do literackiej organizacji

i śródziemnomorskiego kręgu kultury

 

a poza tym na dowód

 

fotoreportaż z hotelu na Santorini

i ksero legitymacji

 

pod obwisłymi fałdami

mistrzowskiego kunsztu

skrywa się banalny szkielet wiersza

napisanego przez nastoletniego ucznia liceum

dla dziewczyny

spotkanej w autobusie linii 7

o 14:56

w czwartek 12 grudnia

w roku

w którym ćwiartka chleba

w sklepie Społem

była najlepszym fast food'em

 

tak więc

 

choć włosy dziewczyny z rudych

stały się teraz miedziane

nie pachną już pożądaniem

jakiejś kolejnej strofy.

 

 

 

O pewnej poetce

 

Z pewną poetką nie chce nikt

Zostać za żadną cenę,

Bo nie dość, że wciąż wenę ma,

To wciąż ma też migrenę.

 

Poetka bardzo płodna jest,

Jej wierszy nikt nie zliczy.

Raz, gdy czytała je, to pies

Powiesił się na smyczy.

 

Słysząc te wiersze kaktus zwiądł,

Pół litra się wypiło,

Tak wzruszył się, że wysiadł prąd

I ciemno się zrobiło.

 

Przyszedł elektryk - chłop jak dąb,

Na imię miał Eugeniusz

I go poraził, lecz nie prąd,

A tej poetki geniusz.

 

Elektryk skonał, ale wpierw

Dopuścił się herezji,

Bo błagał, by go chował ksiądz

Lecz prozą, bez poezji.

 

Choć trup się wkoło gęsto słał,

A łeb poetce pękał

Ona tworzyła wierząc, że

Ma głębszy sens ta męka.

 

Gdybym mógł, Nobla bym jej dał,

Dorzucił cztery Nike,

Byleby była z nami już

Nie ciałem, lecz pomnikiem.

 

Dobrych poetek wiele znam

Więc was przestrzegam jeno,

Przed tą, u której miesza się

Migrena razem z weną.

 

 

 

Non omnis moriar

 

- Nie wszystek umrę - rzekł poeta,
a że poezja to rzecz święta,
nie wszystek umarł, choć gazeta
pisze, że umarł w stu procentach.
 
Tak też napisał w akcie zgonu
lekarz - nieopierzony chłystek,
choć długo wyjaśniałem to mu,
że wprawdzie umarł, lecz nie wszystek.
 
Pogrzeb się odbył trzy dni później.
Tłum żałobników w świetle słońca
płakał i płacząc, mówił: - cóż, nie
żyje już, ale nie do końca.
 
Pomnik ze spiżu ma dziś w mieście
i dzieł zebranych duży nakład,
lecz tak naprawdę umarł wszystek.
Sam się przekonasz o tym. Zakład?

 

 

 

Śmierć poety

 

Śmierć przyjdzie między wierszami

czyniąc ostatnim ten

który czekał na lepszą pointę

i nigdy nienapisanym

ułożony w głowie do końca.

 

W krainie łagodnych epitetów

skrzydlate metafory

rymy idealnie dokładne

i tylko jeden brak

nieznośny brak przerzutni

do kolejnego wersu.

 

 

 

Do śpiącego poety

 

W bibliotecznych magazynach,

na starych strychach wśród rupieci,

w piwnicach, gdzie się czas zatrzymał

w pożółkłych książkach - śpią poeci

 

I śnią się im szelesty kartek,

wzruszenia, same achy, ochy,

albo też drżącą ręką starte

z oczu łzy wielkie tak, jak grochy.

 

Niejeden o śnie takim marzył,

ale niestety szczęścia nie miał

i jego książki wpierw ktoś zważył,

a potem..., potem dał na przemiał.

 

Więc ty poeto w książce śpiący,

ciesz się, żeś szczęścia tego dożył,

że może kiedyś ktoś niechcący

znajdzie twą książkę i otworzy.

 

 

 

 

 

Copyright © Mariusz Parlicki 2016 -2024

Designed by Mariusz Parlicki 2016 -2024