Tematyka religijna nie jest z pewnością w mojej twórczości literackiej tematyką dominującą, co nie znaczy, że refleksja poetycka na temat religii, wiary nie przewija się w moich wierszach począwszy od debiutanckiego tomiku z 1993 roku, a skończywszy na wierszach, które powstają obecnie. Nie są to jednak zazwyczaj "akty strzeliste", a raczej wyznania człowieka wierzącego i wątpiącego zarazem, nieustannie redefiniującego swoją postawę wobec Boga i wobec Kościoła, szukającego odpowiedzi, stawiającego pytania, niewiernego Tomasza, który bez przerwy wtyka palec w sedno wiary, choć niektórzy mówią, że tak robić nie należy.
Zapraszam do zapoznania się z wyborem moich wierszy poświęconych Bogu i wierze, kościołowi, księżom, prawdom wiary. Zapraszam do zapoznania się z moimi rozterkami, zwątpieniami, poszukiwaniami.
Mówią, że w niebie mieszka Bóg,
bo taki dostał przydział,
a więc go każdy lotnik mógł
zobaczyć, a nie widział.
Nie widział go też Armstrong Neil,
ani też suka - Lajka,
nie da dowodu więc nam nikt,
na to, że to nie bajka.
A ja tu z ziemi w niebo wzrok
swój wlepiam, jak w gnat sroka,
choć wiem, że czy to świt, czy zmrok,
on patrzy tam z wysoka.
Wiem, że tam jest i patrzy na
świat nasz, co z niego szydzi,
wtedy mu z oka płynie łza,
łza, której nikt nie widzi.
A za niÄ… druga, piÄ…ta i...
sam nie wiem ile jeszcze,
choć nadal wielu w błędzie tkwi,
że to są zwykłe deszcze.
Spowiedź
Jestem tylko człowiekiem
więc nie dziw się że grzeszę
to prawda
mam sumienie
i serce i rozum
wiem
ale mam też emocje
one całym mną rządzą
i nawet sumienie i serce
i nawet rozum nie umie
powstrzymać głosu emocji
podszeptów szatana
miłości.
Dlaczego
Prosiłem Panie o siłę
a uczyniłeś mnie słabym
prosiłem o dar swobody
a stałem się myśli więźniem
prosiłem o wolność dla słów i uczynków
a skrępowałeś moje życie sumieniem
prosiłem też o beznamiętność
o beztęsknotę i o beztroskę
o spokój duszy i o twardość serca
a Ty
choć nie uczyniłeś mnie mędrcem
nie dałeś mi też być głupcem
i zawiesiłeś mnie w próżni Panie
i nie wiem teraz
czy jestem mądry w swej głupocie
czy raczej głupi w swej mądrości
dlaczego Panie
dlaczego?
Klasztor zamknięty
Przyschnięte światło na witrażach
mroku i chłodu nie odmieni,
a jednak wciąż ktoś krok powtarza,
za życia wtapia się w świat cieni.
Wśród czterech ścian, gdzie cisza krzyczy,
a świat oddziela w oknie krata,
nikt w kalendarzu dat nie liczy,
chyba, że jest to śmierci data.
O cel pytamy, sens drążymy
tej wegetacji, czy istnienia,
z oddali wzrokiem ich śledzimy.
Czy więcej światła w nich, czy cienia?
Modlitwa
Gdy ból przesłania oczy moje
i srebrne łzy wykwitną skrycie,
gdy w duszę wejdą niepokoje —
ocal mi życie!
Gdy czas rozterek przyjdzie w nocy
i z głębi serca słychać wycie,
gdy stanę sam w mocy niemocy —
ocal mi życie!
A gdy zawitam w nieba bramy
i zacznę grzechów swoich mycie,
niechaj nie będę pomiatany —
ocal mi życie!
Pytanie
Czemu na straży mego istnienia
stoi sumienia, wyrzut sumienia?
Czemu mi dałeś serce, o Boże?
O życie walczyć trzeba na noże.
Dlaczego w ciele moim tkwi dusza
i do dobroci złe ciało zmusza?
Czemu cierpieniem doświadczasz ciało
i duszy szczęścia dajesz tak mało?
Wiem — Ty krzyż niosłeś, lecz jesteś Bogiem,
a ja kim jestem? — już tak nie mogę.
Hamlet i barokowy aniołek
nie umiał rozmawiać z Bogiem
w skrzydłach gotyckiej katedry
wolał tłuste barokowe aniołki
beztroskie i roześmiane
lecz ten którego dziś spotkał
kamienny czterolatek
z bujnymi loczkami
i dyndajÄ…cym siusiakiem
był smutny
Hamlet rozmyślał długo
dlaczego i jak mu pomóc
może skrzydła oczyścić
lub go przenieść do okna
lecz skrzydła lśniły od światła
witraż słał twarzy rumieniec
czytano coÅ› o oczach
drzazgach i belkach
o przebaczeniu z Krzyża
Hamlet żałował aniołka
aniołek odczuwał niemoc
swego języka
kamienia.
Nikt jak on
nie opowiadał o miejscach,
w których nigdy nie był.
Widziałem,czułem,
wręcz dotykałem kamieni,
po których stąpał ten,
którego nigdy nie spotkał.
Słuchałem z rozdziawioną gębą
dowodów,
których nie sposób udowodnić.
Z początku nie weryfikowałem jego opowieści,
wzbraniałem się przed nadgryzaniem jabłek,
a w obfitym deszczu
dostrzegałem zwiastun zagłady.
Z czasem zacząłem je jeść,
nie zważając na warunki atmosferyczne.
Pamiętam,
gdy odprawił w ostatnią podróż
mojego dziadka,
machając mu kropidłem
na pożegnanie.
Potem
opowiadał, że dziadek jest w niebie
i to tak pewnie,
jakby dostał od niego widokówkę.
Spotkałem go po wielu latach,
przypadkiem.Opowiadał te same historie,
ale jakby trochÄ™ ciszej,
mniej stanowczo,
za to z większą nadzieją,
niż wiarą,
że się nie myli.
Jedyny święty, co ma w nosie aureole,
miejsca w litanii nie chce,
ani słuchać w szkole nie chce o sobie katechezy,
obce męczeństwo mu
i stroni od ascezy,
nie ekscytuje się, kto w świętość jego wierzy,
chwała ołtarzy tak po prostu mu nie leży,
a nawet więcej -
zwyczajnie mu wisi,
w hagiografiach o nim cisza,
księża,
mnisi
też o nim pozapominali,
choć ludzie nie raz ich błagali,
by im dali.
Nie spieszno mi do raju bram,
choć w tamtą stronę drogą,
z rozkazu Boga iść wciąż mam,
prosto, noga za nogÄ….
Podobno wygód jest tam w bród,
w kościele tak mówili,
opłaci się więc drogi trud,
a jednak moi mili...
Nie spieszno mi do raju bram,
choć w tamtą stronę drogą,
z rozkazu Boga iść wciąż mam,
prosto, noga za nogÄ….
Anieli tam śpiewają i
jakowiÅ› Serafini,
ja jednak wolę widzieć, gdy
tu panny idÄ… w mini.
Nie spieszno mi do raju bram,
choć w tamtą stronę drogą,
z rozkazu Boga iść wciąż mam,
prosto, noga za nogÄ….
A gdy już w końcu trafię tam,
sprawdzę na własnej skórze,
lecz nie opowiem o tym wam,
bo będę już na górze.
Nie spieszno mi do raju bram,
choć w tamtą stronę drogą,
z rozkazu Boga iść wciąż mam,
prosto, noga za nogÄ….
Oko w oko z Bogiem
rozwieszonym na kilkumetrowym krzyżu
w gotyckiej katedrze
miłosierne spojrzenie
na garstkÄ™ ludzi
stojÄ…cych w kruchcie
tłum stłoczony u stóp otłtarza
widzi jedynie strugi krwi
zgodnie z prawem ciążenia
spływające po ciele
na samo dno.
Od rzeczy zagubionych,
od spraw beznadziejnych,
od dzieciątka i krzyża,
od miłości,
mądrości,
pieniędzy
i łowów.
Wszyscy Święci
od siedmiu boleści
i tysiąca innych problemów.
Bez ich orędowania
wszystkie byłyby takie
codzienne,
szare
i beznadziejne,
jak pierwszy listopada,
co nie byłby świętem.
Jak greccy i rzymscy bogowie
i bożki,
w kościołach i kaplicach
pod swoim wezwaniem,
na papierowych obrazkach
i płótnach wielkich mistrzów.
CzekajÄ…,
słuchają,
obiecujÄ… przedstawienie sprawy
w możliwie szybkim terminie.
Zapytała Zosia księdza na kolędzie:
- Czy na tamtym świecie, lepiej niż tu będzie,
I czy tak w ogóle warto mieć nadzieję,
Że prócz tego świata, ten lepszy istnieje.
KsiÄ…dz, co w tych tematach czuje siÄ™, jak ryba,
Odpowiedział: - Zosiu, lepiej będzie, chyba.
Bo chyba istnieje prócz tego padołu
Świat zapowiadany w tysiącach kościołów.
Chyba, bo na pewno nie wie, bądźmy szczerzy,
Chyba, ale chyba warto jest w to wierzyć
I tak chyba wierzy świat przez pokolenia,
Bo łatwiej niż: - żegnaj, mówić: - do widzenia.
Copyright © Mariusz Parlicki 2016 -2019
Designed by Mariusz Parlicki 2016 -2019