04 sierpnia 2024
Ania i Tomek Trust, piosenka Strofy do poduszki, słowa Mariusz Parlicki

Śmieszne wiersze i piosenki o żonie, mężu, małżeństwie,
związek małżeński w zabawnych piosenkach i wierszach

 

Bycie żoną, mężem, zawarcie małżeństwa to bardzo poważna sprawa. Tak bardzo poważna, że trzeba czasami trochę sobie pożartować, żeby z tej powagi nie popaść w smutek i depresję.

 

Proponuję Wam wybór moich wierszy i piosenek o żonach i mężach, o ich mniej i bardziej skomplikowanych relacjach, o małżeństwach zgranych i niezgranych. Wszystkie prezentowane tu utwory to satyry, humoreski i inne niepoważne gatunki poetyckie. Znaczna część z prezentowanych tu wierszyków i wierszy ma też swoją muzyczną wersję, dlatego zachęcam nie tylko do poczytania, ale i do posłuchania, amoże i do pośpiewania.

 

Udany związek

 

Gazy puszcza wciąż żona z Załęża
kiedy tylko w pobliżu jest męża.
Bardzo zadowolony
z tego jest mąż tej żony,
że się przy nim tak bardzo odpręża.
 

 

 

O niedoszłym rozwodniku

 

Kiedy on chciał rozwodu,
To odrzekła mu żona,
Że prędzej niż się zgodzi,
To jak stoi tu, skona.
 
Gdy załamał się trochę,
Rzecz radosna się stała,
Bo małżonka, tuż przed nim,
Jak mówiła, skonała.
 
Panu chwała!
O jeee, Panu chwała!
Skonała!
 
Panu chwała!
Panu chwała!
O jeee, Panu chwała!
Skonała!
Panu chwała!

 

 

 

Serce nie sługa

 

Mam wielkie serce, chociaż nie mam
przerostu mięśnia sercowego,
mam wielkie serce - sam tak mniemam,
mam wielkie serce i dlatego
różne wybranki serce miewa,
wciąż któraś się w nim zapodziewa.
 
Serce nie sługa, serce nie sługa,
po pierwszej żonie - żona druga,
po drugiej żonie - trzecia, czwarta,
to nie ostatnia w talii karta,
więc po tej czwartej jeszcze trzy,
a gdy ktoś spytał wówczas, czy
po siedmiu powiem w końcu pas?,
się ożeniłem ósmy raz.
 

 

 

Ofiara suszy

 

Zrozpaczony jest rolnik z Libuszy,
bo nieszczęsną ofiarą jest suszy.
Nie chce mu żona chytra
forsy dać na pół litra,
bo ma w duszy, że strasznie go suszy.
 
 
 

Wypoczynek

 
Stefan, co robi na budowie,
nie stroni od niedrogich winek,
lecz oprócz winek myśl ma w głowie:
- żona mieć musi wypoczynek!.
 
A wypoczywa się najlepiej,
tam gdzie jest wielkich jezior strefa,
więc na Mazury Stefan jedzie
z małżonką, bo tak lubi Stefan.
 
Żona wolałaby nad morze:
do Dąbek, Mielna, czy Juraty,
lecz Stefan wie, że tam jest gorzej,
że urlop tam to same straty.
 
Gdy na Mazury dojechali,
Stefan do żony krzyknął: - Stara,
rozkładaj namiot, ino żwawo,
nie guzdraj się i bardziej staraj!.
 
Namiot już stoi, żona kończy
dmuchać materac, mościć gniazdko,
a Stefan gna, jak jeleń rączy,
z piwkiem za jakąś osiemnastką.
 
Lecz żonie, by nie było smutno,
że wpadł z dziewczęciem tym do wody,
komendę rzucił jasną, krótką:
- idźże do lasu na jagody.
 
Żona zebrała jagód miskę
i Stefan spożył miskę całą,
a gdy spytała go: - czy dobre?,
on odrzekł: - dobre, ale mało.
 
Wysłał ją potem, żeby chrustu
przyniosła, bo czas na ognisko,
a przecież są w partnerskim związku,
więc on nie musi dbać o wszystko.
 
Wystarczy już, że kupił worek
ogórków żonie i słoiki,
i że zamówił już na wtorek
maślaków całe dwa koszyki.
 
Jeżeli do tej listy dodam,
dwa wiadra leszczy świeżych co dzień,
to każdy przyzna, ze ten Stefan
to mąż na medal i dobrodziej.
 
Ku zachodowi dzień się chylił,
gdy żona wciąż skrobała leszcze,
a Stefan poczuł zew w tej chwili,
więc wrzeszczał: - stara długo jeszcze?.
 
- Już kończę, kończę, zaraz idę -
odparła żona, żeby przestał
drzeć się, a potem, jak mówiła,
grzecznie skończyła i odeszła.
 
Stefan zdziwienia swego nie krył,
gdy opłakiwał żonę w szynku:
- Jak mogła odejść tak, niewdzięczna,
w dodatku w trakcie wypoczynku?
 
 
 

Odyseusz i Penelopa czyli klucz do wierności

 

Niejedna żona byłaby jak Penelopa,
byle nie widzieć lat dwadzieścia swego chłopa,
bo żadnej żonie chęć nie przyjdzie na kurewstwo,
gdy mąż przekaże jej majątek i królestwo.
A i Odysem gotów zostać każdy mąż,
byle dwadzieścia lat nie widzieć żony wciąż,
trochę powalczyć, trochę się powłóczyć fajnie,
wiedząc, że żona się w tym czasie domem zajmie.
 
 
 

Dawniej i dzisiaj

 

Dawno temu, by zobaczyć tyłek żony,
mąż odchylać musiał wielkie pantalony,
mąż odchylać musiał wielkie pantalony,
Dawno temu, by zobaczyć tyłek żony.
 
A dziś stringi by zobaczyć, moi mili,
dwa pośladki musi żonie swej rozchylić.
a dziś stringi by zobaczyć, moi mili,
dwa pośladki musi żonie swej rozchylić.
 
Nie gadajcie, więc, że kiedyś lepiej było,
bo na lepsze wszystko teraz się zmieniło.
Nie gadajcie, więc, że kiedyś, lepiej było,
bo na lepsze wszystko teraz się zmieniło.
 
A ten co w tradycji wielce zakochany,
miast pośladków, niech odchyla wciąż barchany.
A ten co w tradycji wielce zakochany,
miast pośladków, niech odchyla wciąż barchany.
 
 
 

Krótkie zauroczenie

 

Oczy miała migdałowe,
włosy złociste jak miód,
słomkowy kapelusz na głowę
i kieckę do połowy ud,
słomkowy kapelusz na głowę
i kieckę do połowy ud,
 
a pod tą kiecką co miała,
nie wiem, choć wiedzieć bym chciał,
lecz żona szału dostała,
a boję się, gdy wpada w szał,
a pod tą kiecką co miała,
nie wiem, choć wiedzieć bym chciał,
lecz żona szału dostała,
a boję się, gdy wpada w szał.
 
więc ciao, baby ciao, ciao.
 
Oczy miała migdałowe,
włosy złociste jak miód,
słomkowy kapelusz na głowę
i kieckę do połowy ud,
słomkowy kapelusz na głowę
i kieckę do połowy ud,
 
a pod tą kiecką co miała,
nie wiem, choć wiedzieć bym chciał,
lecz żona szału dostała,
a boję się, gdy wpada w szał,
a pod tą kiecką co miała,
nie wiem, choć wiedzieć bym chciał,
lecz żona szału dostała,
a boję się, gdy wpada w szał.
 
więc ciao baby, ciao ciao
więc ciao baby, ciao ciao,
ciao ciao.
 
 
 

Origami

 

Pewien Japończyk bronił się
rękami i nogami,
gdy żona powiedziała, że
zajmą się origami.
 
Choć żona zapewniała go,
że będzie bardzo fajnie,
on zniesmaczony był tym, bo
żył dotąd obyczajnie.
 
Wszystkiemu winien czeski błąd,
co zdarza się czasami
i origami pewnie stąd
kojarzy się z orgiami.
 
Albo, jak twierdzi Zygmunt Freud,
aż głupio o tym gadać,
on orgię chce mieć prima sort,
a ma papierek składać.
 
 
 

Puszczyk

 

Od plotek tłuszczy huczała puszcza
Bo puszczyk z pliszką w puszczy się puszczał.
Puścił się wtedy, mówiła sroka,
Kiedy go żona spuściła z oka.
 
Wrócił od pliszki. Dostał po paszczy,
Czyli po dziobie. Próżno się płaszczy,
Próżno wątpliwe racje wyłuszcza,
Bo Puszczykowa mu nie odpuszcza.
 
A wręcz mu grozi, że w puszczę puści
Wieść, że do siebie go nie dopuści.
By przed skandalem ustrzec się puszczyk
Na dłuższą chwilę wybył do Ustrzyk.
 
Wrócił po roku w dziobie z prowiantem,
Lecz już go żona puściła kantem.
Na próżno puszczyk w drzwi domu puka.
Dziś w jego dziupli już dzięcioł stuka.
 
Morał - gdy kiedyś zechcesz się puścić,
Odpuść..., czasami warto odpuścić.
 
 
 

Marzenia sprzedawcy kebabu o wyjeździe na Mazury
bez polskiej żony i córki

 

Na Mazury ciągnie, gdy maj:
na Bełdany, na Śniardwy, czy Tałty,
bo tu u nas jest piekło, tam raj,
tutaj sztormy są częściej niż flauty.
 
W domu wieje czasami dwunastką
atmosferę tu mamy pochmurną,
bo już córka jest przed osiemnastką,
a teściową okropnie mam durną.
 
Żona siedzi z pilnikiem w fotelu
i znów na mnie ostrzy swój pazur,
a tam wolność jest przyjacielu:
lasów woń, jezior toń, nieba lazur.
 
Kiedy wreszcie wyjechać się uda,
nie zaczekam ani godziny
i pojadę na tydzień lub dwa,
ale tylko sam, bez rodziny.
 
Na Mazurach komary i kleszcze,
a do tego tam żeglarz chla i chla
żona z córką posiedzą więc w Lesznie,
lub niech jadą do Murzasichla.
 
Niech w tym Lesznie z pilnikiem w fotelu
żona na mnie ostrzy swój pazur,
bo ja będę miał przyjacielu:
lasów woń, jezior toń, nieba lazur.
 
 

 

 

Na ryby

 

Żony, jak żony siedzą w domu,
no a my , jak my, tak jak gdyby
nic, lecz przed dziećmi po kryjomu
jedziemy paczką swą na ryby.
 
Nad wodą małą i nieczystą,
(nie o niej Adam strofy klecił),
rozpaliliśmy wpierw ognisko
bawiąc się przy tym tak, jak dzieci.
 
Choć Józek spalił sobie włosy,
gdy denaturat lał do ognia,
to czuł się świetnie, padły głosy,
że bez tych włosów wręcz odmłodniał.
 
Grzegorz i Stefan już karetką
pędzą z powrotem na sygnale,
zbyt ostro pili, nie ma "letko"
a obaj byli po zawale.
 
Już się grillowa na patykach,
tak, jak należy, z wolna kręci,
a do remizy Piotr pomyka
z nadzieją, że tam coś zanęci.
 
Miejscowi wnet go obstąpili
i mu sprawili takie lanie,
że po dziś dzień nasz Piotrek kwili
gdy je przez rurkę drugie danie.
 
Nad ranem kiedy dogasł ogień,
i czekał już nas powrót prędki,
to uświadomiliśmy sobie,
że ktoś nam w nocy rąbnął wędki.
 
Powracaliśmy z wędkowania
bez wędek i rzecznych mecyji,
a że się zbliżał czas śniadania,
czuliśmy klimat wielkiej chryi.
 
Pragnąc uniknąć żonek krzyku,
chcąc słyszeć głosy ich anielskie,
wzięliśmy wszyscy ze sklepiku
rolmopsy i koreczki helskie.
 
Żonom daliśmy w progu dary,
a one tak, jak zwykle miłe,
wrzasnęły, że możemy sobie
ten słoik z puszką wsadzić w tyłek.
 

 

 

Ideał

 

Pewien poeta kochał ją,

jak wariat, bez opamiętania,

lecz ona na to: - no to co?,

ja od poety wolę drania!

 

Agronom - delikatny chłop,

wzrokiem przemierzał ją i mierzył, 

ona pragnęła zaś, by łotr

do niej szelmowsko zęby szczerzył.

 

I katecheta cichy tak, 

jak dzwonki w poście przy ołtarzu,

być z nią niezwykle byłby rad,

lecz ona śni o zadymiarzu.

 

Kowal, nieśmiały, chłop jak dąb,

w kuźni jej miłość wyznał szczerze,

a ona na to: ależ skąd,

musiałbyś być facetem - zwierzem.

 

I lekarz, który dobry był,

jak mało który dziś w szpitalach,

choć o niej marzył, o niej śnił,

niestety, nie miał nic z brutala.

 

W końcu się znalazł taki co,

spełnił wymogi jej wysokie.

Odkąd ze sobą w związku są,

ogląda świat podbitym okiem.

 

Morał z historii owej jest

dla mądrych już do przewidzenia -

dziękujmy Bogu za to, że

nie wszystkie spełnia nam marzenia.

 

 

 

Leż spokojnie

 

Rzekł do żony mąż w ciemnej mogile:
- nie odkopuj się, proszę, co chwilę,
bo dość zimne to lato,
a gdy grabarz łopatą
nas znów grzebie, to ciekną mu gile.

 

 

 

Złośliwa do samego końca

 

- Śpij w pokoju! - mąż powiedział w Białołęce
do swej żony, co umarła dziś w łazience,
do swej żony, co umarła dziś w łazience,
- Śpij w pokoju! - mąż powiedział w Białołęce,
lecz złośliwa cholera
spać tam się nie wybiera,
więc nad zmarłą musiał sobie umyć ręce,
lecz złośliwa cholera
spać tam się nie wybiera,
więc nad zmarłą musiał sobie umyć ręce
w Białołęce,
w łazience,
nad zmarłą musiał sobie umyć ręce,
w Białołęce,
w łazience,
nad zmarłą musiał sobie umyć ręce.
Śpij w pokoju,
śpij w pokoju,
śpij w pokoju, nie w łazience
bo nad zmarłą,
bo nad zmarłą,
ciężko sobie umyć ręce.

 

 

 

Po czterdziestce

 

Wszyscy faceci po czterdziestce
Są pewni, że potrafią jeszcze
Zawrócić w głowie osiemnastce
Zawsze, gdy tylko im się zachce.
 
Fakt ten u żon jest źródłem drwin,
Mówią:
- wprowadźcie słowo w czyn
albo przestańcie wciąż tkwić w błędzie,
ze się spodoba stary pierdziel
młodej blondynie z dużym biustem.
 
Próbują zdławić tak rozpustę,
Która pod czaszką chłopa drzemie.
 
Mąż, który nie jest bity w ciemię
Przyzna swej żonie, że ma rację,
Poda bambosze i kolację,
Zaś drugi, co jest w ciemię bity
Zrobi skok w bok od swej kobity.
 
Z czasem powróci ów mąż drugi,
Z nim zaciągnięte wrócą długi,
I złość, i żal niewysłowiony.
Do kogo? Jasne, że do żony.

 

 

Małżeński paradoks

 

Chociaż żona sączy jad,

wszyscy wiedzą - mąż to gad.

 

 

Żona raptusa

 

Nikt nie patrzy na jej kibić,

mąż mógłby bić.

 

 

Epitafium lidera

 

Żona jedną nogą już na tamtym świecie,
lecz on od niej lepszy, pierwszy jest na mecie.
 
 

Epitafium niewiernej żony

 

Nie miała niewierna żona tego planu,
zasypiała z panem, a zasnęła w Panu.
 
 

Epitafium haremu

 

Tu leżą wszystkie moje żony,
panom w mogiłę wgląd wzbroniony!

 

 

Poradnictwo małżeńskie

 

Jak z jedną żoną, mężem wytrwać?
To problem wielki i odwieczny.
Trzeba być ślepym, niemym, głuchym,
Albo mieć kredyt hipoteczny.
 
 

Otwarty związek

 

On grał na wielu instrumentach,
A ona też nie była święta.
 
 

Nie w porę

 

Gdy mąż kona, biedna żona
martwi się szalenie,
bo do wczoraj trumny były
w promocyjnej cenie.
 
 

Żony inwestorów giełdowych

 

Widzą po mężów interesach,
czy jest na giełdzie hossa, czy bessa.
 
 

Żona lotnika

 

Zawsze wyczuje,
Gdy mąż kołuje.
 

Copyright © Mariusz Parlicki 2016 -2024

Designed by Mariusz Parlicki 2016 -2024