07 sierpnia 2024
Ania i Tomek Trust, piosenka Strofy do poduszki, słowa Mariusz Parlicki

Romantyczna miłość we współczesnym świecie 
w piosenkach i wierszach Mariusza Parlickiego

Przynależę do pokolenia, którego wrażliwość, uczuciowość kształtowały romantyczne, sentymentalne historie, lektury pełne wielkich uczuć, miłości, która napotykała różnorakie przeszkody, często prowadzące do tragicznych rozstrzygnięć kochanków w imię niegodzenia się na ich rozdzielenie.

 

Dzisiaj odnoszę wrażenie, że Dzieje Tristana i Izoldy, Romeo i Julia, Sonety Szekspira, Sonety do Laury Petrarki, czy Boska komedia Dantego, w której Beatrycze - przewodniczka alter ego Autora po Niebie jest alegorią doskonałej miłości, to książki, które znacznie mniej porywają młodych czytelników, niż w czasach mojej młodości. Wywołują więcej pytań, wątpliwości, niż zrozumienia, więcej dezaprobaty, niż akceptacji. 

 

Młodzi ludzie dzisiaj mniej rozumieją dylematy dawnych kochanków, ich przywiązanie do pewnych norm społecznych, a przynajmniej do ich nienaruszania chociażby w imię obrony dobrego imienia rodu.

Z dzisiejszego codziennego słownika zniknęło słowo "mezalians". Małżeństwa osób z różnych stanów są dzisiaj normą, a małżeństwa osób o różnym statusie ekonomicznym uważane są bardziej za głupotę bogatych, czy cwaniactwo biednych, niż za mezalians.

Co więcej, trwałość dzisiejszych związków pozostawia wiele do życzenia. Pierwsze zawirowanie kończy się często rozstaniem. Nie mówię, że tak jest zawsze i wszędzie, bo nie chcę generalizować, ale obawiam się, że wyjątki w tym wypadku, potwierdzają wyżej zaprezentowaną regułę.

 

Moje wiersze i piosenki o romantycznych kochankach, o romantycznych miłościach w dzisiejszych czasach mają gorzki posmak, dowodzą, że żyjemy w czasach przewartościowań, w czasach, w których dochodzi do krytycznej oceny wartości niekwestionowanych przez stulecia przez przeważającą część społeczeństwa. Jesteśmy świadkami redefinicji takich pojęć jak rodzina, małżeństwo, dewaluacji, a przynajmniej podważania takich wartości, jak wierność, wstrzemięźliwość, cnotliwość, powściągliwość. Nie jest w tym miejscu moim zamiarem roztrząsanie tego, czy to dobrze, czy źle. Pragnę jedynie zauważyć, że procesy redefinicyjne, przewartościowujące trwają, a ich ostateczne efekty są wciąż trudne do przewidzenia i oceny.  

 

Moja romantyczność

 

Czucie i serce, szkiełko, oko -
wszystko jednakie i znaczy,
że chcę zrozumieć cię i poczuć,
znów kochać i zobaczyć.
 
Romantyczności mojej podam
proste ujęcie, tak, jak umiem -
kiedy rozumiem, wtedy kocham,
gdy kocham, to rozumiem.
 

 

 

List do Romea i Julii

 

Kochana Julio i Romeo!
Piszecie do mnie z tamtej strony.
Choć wieków tyle przeminęło,
ciągnie Was w myślach do Werony.
 
Pytacie, czy w Weronie bywam,
czy ktoś tam jeszcze Was pamięta,
czy pamięć o Was martwa, żywa,
czy żywa ciągle, czy od święta?
 
W Weronie byłem w zeszłym roku,
a ze mną zakochanych mnóstwo.
Sprzedają Was na każdym kroku,
a Julię cenią niczym bóstwo.
 
Dom Julii ciągle tętni życiem,
błyszczy jak nowy, chociaż stary,
szkoda, że tego nie widzicie,
jak płyną euro i dolary.
 
Julia jest w handlu babką Barbie,
no a Romea dziadkiem Kena
i tylko czasem trochę żal mi,
że zwykle Was w teatrze nie ma.
 
No ,ale cóż, nie będę kłamał,
napisać szczerze to Wam muszę -
dziś ten Wasz dramat to jest banał,
zbyt mało seksu, nadmiar wzruszeń.
 

 

 

Takie czasy

 

Romeo miał Julię,
Izolda Tristana,
Dante Beatrycze,
a Petrarka Laurę.
Ciebie przy mnie dziś nie ma
moja ukochana,
ja bez ciebie - mej muzy
daleko nie zajdę.
 
Dziś Romeo z Tristanem
nosy w piwie topią,
a Izolda i Julia
stoją na ulicy,
Dante ugrzązł gdzieś w piekle,
zdradził Beatrycze,
a Petrarka do Laury
sonetów nie pisze.
 
Dzisiaj modne są memy,,
nie jakieś sonety,
na Tinderze się co dzień
z nową Julią kręci,
proponuje się łóżko
otwarcie, bez ściemy,
o uczuciach myśleniem
serca się nie dręczy.
 
A ci którzy wciąż myślą
o swej Beatrycze,
Laurze, Julii, Izoldzie,
czy może Maryli,
wiodą na marginesie
głównych nurtów życie.
Gdy odchodzą nikt nie wie,
że w ogóle byli.
 
 
 

Nad Zatoką Czerwonych Jarzębin

 

Nad Zatoką Czerwonych Jarzębin,
które chylą swe głowy nad wodą,
zjawia nocą się z jeziora głębin
pewien młody pan z panną też młodą.
 
Młoda para po wodzie przechodzi,
jak w kościele po ślubnym kobiercu,
tacy piękni, szczęśliwi i młodzi,,
idą razem, serce przy sercu.
 
Pod największą z jarzębin przystają
miłość sobie na wieki ślubując,
z jarzębiny pierścionki wkładają
i znikają, wpierw się całując.
 
Co noc taki ślub tutaj się zdarza
nad Zatoką Czerwonych Jarzębin,
i też co noc spod drzewa - ołtarza
uciekają po chwili do głębin.
 
Uciekają, a cała zatoka
po nich płakać zaczyna i szlochać,
uciekają, gdzie woda głęboka.
Łatwiej miłość ślubować, niż kochać.
 

 

 

Historia prawie romantyczna

 

Pamiętam było popołudnie,
Plaża kipiała ludzi tłumem.
Wpatrzony w morze na leżaku
Siedziałem z wolna żując gumę.
 
Nagle tuż obok przeszła ona,
Trzymała w ręku coli puszkę.
Patrzyłem, gdy się przechylała
I drżałem, kiedy piła duszkiem.
 
Po brodzie ściekła jej kropelka
Coli i wpadła w piach, jak jantar,
Wzrastała we mnie żądza wielka,
Czułem się, jak mityczny Tantal.
 
Na kocu siadła nieopodal,
Wiatr czule gładził ją po włosach
I drażnił ją nie pozwalając,
By zapaliła papierosa.
 
Zerwałem się, podbiegłem do niej,
Chciałem powiedzieć jej tak wiele,
Lecz ona zamiast moich wyznań...
Chciała sto złoty za numerek.
 
 
 

Nadbiebrzańskie tango

 

Guwernantkę, gdy poszła nad Biebrzę,
Dopadł hrabia…, o względy jej żebrze.
Wpierw się wzdryga dziewica
Potem płoni swe lica,
Po czym rzecze: - już nie żebrz i jebże.
 

 

 

Copyright © Mariusz Parlicki 2016 -2024

Designed by Mariusz Parlicki 2016 -2024