23 października 2017
Epitafia, nagrobki, wiersze na Halloween

Przestępstwa i wykroczenia poetów

Czy myślałeś kiedyś Drogi Poeto, Prozaiku, Dramaturgu, generalnie - Drogi Literacie, że jesteś przestępcą, a w najlepszym wypadku, że dopuszczasz się wykroczenia skarbowego? Nie, no to pomyśl zanim pomyśli w ten sposób o Twojej działalności Urząd Skarbowy, bo wówczas to na Tobie, a nie na urzędzie, będzie spoczywał obowiązek skutecznego udowodnienia, że tak nie jest. A obawiam się, że udowodnić Ci to nie będzie łatwo, że swoją działalnością dopuszczasz się od kilku, a może i więcej lat wykroczeń, a nawet może przestępstw skarbowych. Twoje działanie "przestępcze" może różni się przedmiotowo, a przy okazji i skalą od sprzedaży papierosów, spirytusu, paliwa, podrobionej odzieży nielegalnie, pokątnie, bez stosownych zezwoleń, ale co do istoty jest w wielu aspektach tym samym niezgodnym z obowiązującym prawem procederem.

Wydałeś książkę poetycką, prozę, zbiór dramatów, esejów, bajki dla dzieci, czy jakikolwiek inny utwór, czy zbiór utworów literackich? Zrobiłeś to sam, za własne pieniądze, czy też za pośrednictwem wydawnictwa, stowarzyszenia, związku, instytucji publicznej za własne pieniądze, ze środków od sponsorów, ze stypendium, grantu, dotacji, a noże to owa instytucja zainwestowała własne środki w Twoją książkę? Nieważne skąd pochodziły pieniądze, Ty masz wydaną książkę i część nakładu, bądź też cały trafia w Twoje ręce. Organizujesz więc promocję książki, piszesz o niej na swojej stronie na Facebook'u, zamieszczasz też informację na swoim fanpage.u, na Instagramie, w YouTube, na swoim blogu, czy stronie internetowej, w grupach poetyckich. Przy okazji informujesz, że książkę można nabyć u Ciebie, poprzez Twoją stronę - sklepik internetowy, na jakimś portalu sprzedażowym (Allegro, eBay, OLX itp.). Organizujesz wieczory autorskie w placówkach kultury, szkołach, knajpkach, pojawiasz się ze swoją książką na festiwalach, festynach, kiermaszach, targach i ją sprzedajesz, ciesząc się, że w kraju, w którym mało kto czyta, Ty znajdujesz odbiorców, którzy przy okazji są skłonni za Twoje dzieło zapłacić 15, 20, czy może aż 30 złotych za sztukę. Wszystko ładnie i pięknie, ale pojawia się pytanie.

Czy płacisz podatek dochodowy od tych "innych przychodów", czy rozliczasz się z każdego sprzedanego przez siebie, lub przez kogoś na Twoje zlecenie egzemplarza, wpłacając co miesiąc zaliczkę na podatek dochodowy, a po zakończeniu roku podatkowego rozliczasz dochód w deklaracji rocznej?

Nie, no to w zależności od tego, na jaką kwotę uszczupliłeś dochody państwa popełniasz przestępstwo lub wykroczenie. A czy prowadzisz skrupulatnie ewidencję sprzedanych egzemplarzy? Gdzie, co, kiedy, ile i za ile? Również nie, no to kolejny Twój problem.

Sytuacja Twoja Drogi Literacie komplikuje się jeszcze bardziej, gdy Urząd Skarbowy uzna, że Twoja sprzedaż własnej książki to w istocie nie jest epizodyczna, jednorazowa aktywność, ale działalność gospodarcza - zorganizowana i ciągła. Wówczas Twoje problemy stają się naprawdę poważne, bo okazuje się, że nie tyle, że nie płaciłeś podatku jako osoba fizyczna, ale że tak naprawdę to prowadziłeś i prowadzisz działalność gospodarczą bez jej zarejestrowania, że w istocie prowadzisz firmę, którą powinieneś założyć, a przy okazji poza opłaceniem podatku powinieneś prowadzić księgowość, mieć skrupulatnie prowadzoną książkę przychodów i rozchodów, opłacać składki na ubezpieczenie emerytalno-rentowe i składkę zdrowotną. Nie zrobiłeś tego? ZUS też się do Ciebie zgłosi po to, co mu się należy. To nic, że Twoja "działalność gospodarcza" przynosi małe dochody, koszty i zyski się zerują, albo też nawet dopłacasz do tego interesu. Podatki to jedno, a składki na ZUS i księgowość to druga sprawa i Twój obowiązek jako przedsiębiorcy.

Zmroziła się Państwu krew w żyłach? Mówicie strachy na Lachy, przecież tak robią wszyscy, czy prawie wszyscy i nie słyszałem, by ktoś miał z tego tytułu jakieś kłopoty. Niektórzy, z tego co wiem, już mieli, a wszyscy Ci, którzy nie mieli mogą mieć do czasu, aż ich przestępstwo, czy wykroczenie się przedawni, a nie przedawnia się tak szybko.

O ile w pełni rozumiem fakt, że sprzedaż własnych książek powinna być opodatkowana podatkiem dochodowym od osób fizycznych, to jednak mam poważne wątpliwości, czy nie powinny obowiązywać jakieś zwolnienia dla literatów sprzedających swoje książki w sposób zorganizowany i ciągły, a którzy z tego tytułu uzyskują naprawdę minimalne dochody, na pewno nieprzewyższające kosztów prowadzenia firmy. W kraju, w którym czytelnictwo leży, nakłady na kulturę są relatywnie bardzo niskie, udział społeczeństwa w kulturze także nie może być uznany za zadowalający, powinno to być jednak inaczej zorganizowane.

 

Politycy wszystkich opcji zapewniają, że kultura to jeden z priorytetów ich działalności. Mamy szereg związków i stowarzyszeń twórczych, które dbają o interesy środowiska literackiego. Dwa wiodące - SPP i ZLP zrzeszają wielu literatów powszechnie znanych, szanowanych i ponoć wpływowych, a jednak nic się w tej kwestii od lat nie zmienia i większość z nas albo jest narażona na etykietę osoby okradającej własne państwo, albo jest zmuszona do rozdawania efektów swojej pracy - książek za darmo.

Smutne, ale prawdziwe. 

Polecam Państwu artykuł na ten temat: http://piszebochce.pl/rozliczyc-sie-ze-sprzedazy-ksiazki/

Copyright © Mariusz Parlicki 2016 -2019

Designed by Mariusz Parlicki 2016 -2019