7 maja 2004 roku odbyła się w Krakowie pierwsza Parada Równości (wówczas Marsz Tolerancji), a ja na tę okoliczność popełniłem wierszyk satyryczny, który był rekonstrukcją toczących się wówczas burzliwych dyskusji i przeciwstawnych ocen tego wydarzenia. Wiersz został opublikowany w przeddzień marszu w "Dzienniku Polskim", a po nim także wyemitowany w Radiu Kraków w cyklu "Satyra tygodnia Mariusza Parlickiego". Po 13 latach moje poglądy w tej materii nie uległy zasadniczej zmianie. :-)
Różne miewał Kraków wiece, marsze i pochody.
Jedne są w pamięci żywe, drugie - Wisły wody
Hen poniosły poprzez Polskę w morze niepamięci.
Taka jest natura rzeczy i tak świat się kręci.
Różne miewał Kraków marsze, lecz jak długo żyje
To nie przeżył jeszcze marszu gejów i lesbijek.
Takich braków miasto Kraków już odczuwa kres,
Oto Rynkiem Głównym kroczy pan gej z panią les.
W związku z marszem spór wybuchnął w starym grodzie Kraka.
Spór to słowo delikatne, bo wybuchła draka.
Liga Rodzin grzmieć zaczęła i wieszczyła z lękiem,
Że gdy dotrze marsz na Wawel - dzwon Zygmunta pęknie,
Lecz Szymborska wraz z Miłoszem, mimo wróżby złej,
Oznajmili krakowianom, że gej jest okay.
Głos noblistów w kręgach homo szybko dostrzeżono,
A Szymborską okrzyknięto krakowską Safoną,
Choć noblistka przerażona wywołaną wrzawą,
Zapewniała, że jest nadal Szymborską Wisławą.
Patrzę na to zamieszanie i tak myślę sobie:
Tolerancję trzeba krzewić, zwalczać homofobię,
Jednak warto do tej myśli dodać jedno zdanie,
Trzeba zwalczać homofobię, lecz i homomanię,
Bowiem boję się ogromnie, o boska Wenero,
Że się będę musiał wstydzić, że jestem hetero.
Kraków, 6 maja 2004 r.
Copyright © Mariusz Parlicki 2016 -2024
Designed by Mariusz Parlicki 2016 -2024