Dziś 12 maja 2020 roku obchodzimy 208 rocznicę urodzin ojca limeryków - angielskiego poety i rysownika Edwarda Leara. To za jego sprawą, a ściślej rzecz ujmując za sprawą jego książki wydanej w Londynie w 1846 roku "A Book of Nonsense", limeryk zawojował świat, przechodząc z irlandzkich pubów i portowych spelunek do londyńskich klubów i salonów. W związku z tym dzień urodzin Edwarda Leara stał się świętem twórców i czytelników limeryków na całym świecie.
Wszystkich miłośników tej krótkiej formy literackiej przynależącej do nurtu poezji niepoważnej, a w sumie to można powiedzieć, że królującej pośród gatunków tejże poezji, zachęcam do lektury moich limeryków, których obszerny zbiór znajdziecie na mojej stronie. Życzę Wam miłej lektury i zachęcam do spróbowania własnych sił w układaniu limeryków. To wspaniała zabawa i trening literackich umiejętności.
Poniżej kilka moich limeryków na zachętę.
Zmokła pewna kobieta w Abudży,
bo się moknie w Abudży, gdy tu dżdży,
tak też w Phnom Penh w Kambodży
jak dżdżyć zacznie, no to dżdży.
Nie inaczej jest zresztą w Faludży.
Stewardesa - najładniejsza z tych w Air France
tak fruwała, że złapała w końcu francę,
lecz mieć francę we Francji
to jest szczyt elegancji,
więc ją nawet przekazała koleżance.
Kłamca - pijak odwiedził raz Iłżę
i w tej Iłży ten pijak tak pił, że
uważali iłżanie,
że za chwile przestanie,
lecz on pije wciąż w Iłży tej i łże.
Bywa ciocia raz do roku w Kapadocji
nie z powodu Kapadocji genius loci,
ale to kapadoci
wpadli w oko tej cioci,
co w rodzinie jest znana z dewocji.
Copyright © Mariusz Parlicki 2016 -2024
Designed by Mariusz Parlicki 2016 -2024