07 sierpnia 2024
Ania i Tomek Trust, piosenka Strofy do poduszki, słowa Mariusz Parlicki

"Exegi monumentum", "Non omnis moriar" - krytyka horacjańskiego motywu nieśmiertelnego poety, żyjącego w swoim dziele, w moich wierszach i piosenkach

Żyję na tyle długo i na tyle długo obracam się w środowisku literackim, że zdążyłem osobiście poznać całe rzesze wybitnych poetów, którzy już niestety odeszli, a ja dziś nie pamiętam większości z nich nazwisk. 

W czasach, gdy byłem częstym bywalcem wieczorów autorskich, kilka razy w tygodniu miałem zaszczyt słuchać wierszy wybitnych, niezwykłych, nowatorskich, czy wielce klasycznych, okrzykiwanych przez krytykę przełomowymi i niezapomnianymi. Przy okazji mogłem poznawać autorów, okrzykiwanych za życia mianem legendy, poetyckiej gwiazdy. Dziś w świecie mediów społecznościowych ten trend się tylko spotęgował, bo bez większego wysiłku, poprzez sumienne siedzenie na Facebooku, publikowanie, i wymianę polubień, można wyhodować sobie pokaźne grono wielbicieli. 

Niestety, w przypadku wszystkich nas marzenia o tym ,że będziemy nieśmiertelni poprzez swoje dzieła to mrzonki, a w przypadku większości z nas takimi mrzonkami jest też to, że pamięć o nas dzięki naszym dziełom przetrwa znacznie dłużej, niż trwałaby, gdybyśmy ich nie stworzyli.

W zaprezentowanych poniżej piosenkach i wierszach polemizuję ze słynną Odą XXX z Księgi III Horacego, gdyż uważam, że życie dzieła po śmierci twórcy jest w równym stopniu satysfakcjonujące zmarłego poetę, co kadzidło każdego nieboszczyka, bez względu na profesję.

Umieramy całościowo, ostatecznie, do końca, a od tej chwili przestajemy tyleż czerpać satysfakcję z poczytności naszych dzieł, co i odczuwać rozpacz z faktu ich zapomnienia.

 

 

Ślad stopy na piasku

 

Odciskam stopy ślad na piasku
na wielkiej Plaży Zapomnianych,
bez fleszy, fanfar, bez oklasków,
zniknę jak srogich fal bałwany,
 
Me życie o śmierć się rozbije,
tak, jak grzbiet fali o falochrony,
ślad stopy morska woda zmyje
i tylko piach zostanie słony.
 
Gdybym w granicie ślad zostawił,
lub w spiżu odlał kształt swej stopy?
Też by go w końcu czas zjadł, strawił
i też by nikt nie mówił o tym.
 
Pamięć nas może trochę przeżyć,
krócej lub dłużej przetrwać może,
lecz do niej śmierć też zęby szczerzy,
nic w nieskończoność trwać nie może.
 
Odciskam stopy ślad na piasku,
wkrótce po śladzie nie ma śladu,
w sierpniowym niebie gwiazdy gasną,
na łeb, na szyję lecą na dół.

 

 

 

Non omnis moriar

 

- Nie wszystek umrę - rzekł poeta,
a że poezja to rzecz święta,
nie wszystek umarł, choć gazeta
pisze, że umarł w stu procentach.
 
Tak też napisał w akcie zgonu
lekarz - nieopierzony chłystek,
choć długo wyjaśniałem to mu,
że wprawdzie umarł, lecz nie wszystek.
 
Pogrzeb się odbył trzy dni później.
Tłum żałobników w świetle słońca
płakał i płacząc, mówił: - cóż, nie
żyje już, ale nie do końca.
 
Pomnik ze spiżu ma dziś w mieście
i dzieł zebranych duży nakład,
lecz tak naprawdę umarł wszystek.
Sam się przekonasz o tym. Zakład?
 

 

 

Nie całkiem zmarli

 

Poeta żyje w swoich strofach,

a malarz - w swych obrazach,

tak, jak tapicer - w krzesłach sofach,

a wół - w wołowych zrazach.

 

 

Copyright © Mariusz Parlicki 2016 -2024

Designed by Mariusz Parlicki 2016 -2024